„Wolne już od piątku? Dzięki 4-dniowemu tygodniowi pracy byłoby to możliwe!” – pisała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa resortu pracy, w jednym ze swoich postów w serwisie X.

Minister deklarowała pod koniec stycznia, że zmiana miałaby wejść w życie jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Jak zapewniała, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej intensywnie pracuje nad zmianą przepisów i skróceniem tygodnia pracy do czterech dni.

Czy resortowe deklaracje rzeczywiście cieszą pracowników? O tym, jak te rewolucyjne zmiany postrzegają przedstawiciele białych i niebieskich kołnierzyków, rozmawiam z ekspertkami ze Smart Solutions HR.

4-dniowy tydzień pracy – białe kołnierzyki są na tak

Zdaniem Grażyny Pogan, Business Development Manager w Smart Solutions HR, białe kołnierzyki (ang. white collars) dostrzegają korzyści, a czterodniowy tydzień pracy zyskuje wśród tej grupy zawodowej na popularności jako alternatywa dla tradycyjnego pięciodniowego modelu.

– Dla pracowników white collars oraz ich pracodawców do korzyści tego systemu pracy można zaliczyć przede wszystkim zwiększoną efektywność. Dłuższy weekend może sprzyjać lepszemu wypoczynkowi, co w rezultacie prowadzi do wyższej motywacji i zaangażowania pracowników w dni robocze. Istotna jest także poprawa równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Dodatkowy dzień wolny umożliwia pracownikom poświęcenie czasu na rozwój osobisty, co może wpłynąć na ich ogólne zadowolenie i lojalność wobec firmy – mówi Grażyna Pogan.

Jednak, jak zauważa ekspertka, czterodniowy system pracy niesie za sobą również wyzwania.

– Aby zrekompensować brak jednego dnia roboczego, niektóre firmy mogą zdecydować się na wydłużenie godzin pracy w pozostałe dni. Wyzwaniem może okazać się również dostosowanie procesów biznesowych – przejście na czterodniowy tydzień pracy wymaga przemyślenia i ewentualnej reorganizacji procesów w firmie, aby zapewnić ciągłość działania i utrzymanie standardów obsługi klienta – zauważa Pogan.

4-dniowy tydzień pracy – pracownicy fizyczni są sceptyczni

Ze strony niebieskich kołnierzyków (ang. blue collars) zachwytu jest zdecydowanie mniej. Zwraca na to uwagę Natalia Myskova, Dyrektor Zarządzająca w Smart Solutions HR.

– W przypadku pracowników tymczasowych, sezonowych oraz zatrudnionych na stanowiskach niższego szczebla, gdzie rozliczenie odbywa się na podstawie przepracowanych godzin, czterodniowy tydzień pracy wydaje się mało praktycznym rozwiązaniem – uważa Natalia Myskova, wskazując, że powodem jest m.in. wynagrodzenie, które w przypadku tych pracowników jest bezpośrednio zależne od liczby roboczogodzin.

– Skrócenie tygodnia pracy mogłoby oznaczać realny spadek dochodów, które często już teraz są dostosowane do podstawowych potrzeb życiowych. Dodatkowo, wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy dla pracowników umysłowych (white collars) może pogłębić poczucie nierówności wśród pracowników fizycznych (blue collars). W sytuacji, gdy biurowi pracownicy zyskaliby dodatkowy dzień wolny przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia, osoby wykonujące prace manualne musiałyby często rekompensować tę zmianę nadgodzinami w weekendy – zauważa ekspertka.

Jej zdaniem taka sytuacja przełoży się na wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie – finalnych cen towarów i usług.

– Jedynym realnym benefitem dla pracowników fizycznych mogłaby być możliwość przepracowania dodatkowo płatnych godzin w weekendy, ale to również niesie za sobą konsekwencje – większe obciążenie dla pracodawców i klientów. W związku z tym, choć idea czterodniowego tygodnia pracy może wydawać się atrakcyjna, w kontekście stanowisk opartych na pracy manualnej jej wdrożenie budzi poważne wątpliwości – uważa Myskova.

Udział
Exit mobile version