Radomir Wit ze stacji TVN24 wybrał się do Sejmu, by porozmawiać z parlamentarzystami PiS-u o tak zwanej „aferze mieszkaniowej”. Przez korytarz szła akurat Anna Paluch – posłanka, która wprawdzie nie dostała się do izby niższej w wyborach przeprowadzonych w 2023 roku, ale roku następnym, w czerwcu, złożyła ślubowanie i objęła mandat po Arkadiuszu Mularczyku, który trafił do Parlamentu Europejskiego.
Członkini komisji regulaminowej i komisji ochrony środowiska zarzuciła dziennikarzowi, że „jak zwykle kręci”.
Afera mieszkaniowa. Zaskakujące słowa posłanki PiS-u
Wit zapytał Paluch, jak ocenia to, że Karol Nawrocki, którego PiS popiera w trwającej wciąż kampanii przed wyborami prezydenckimi 2025, deklarował posiadanie jednego mieszkania, co okazało się nieprawdą. – Pan oczywiście jak zwykle kręci – jak to w tej waszej telewizji – odparła. Dziennikarz zaznaczył, że przecież szef Instytutu Pamięci Narodowej mówił o tym w trakcie debaty „Super Expressu”.
– Złożył ankietę poświadczenia bezpieczeństwa. To jest proszę pana skandal, że służby wykorzystują przekazane im wiadomości – oceniła. Wit zapytał, „jaki dowód” parlamentarzystka ma na to, że stoją za tym służby. – Pan chyba śmieszny jest, jeśli pan procedur nie zna i zadaje takie pytania – podsumowała.
„Pomyłka”?
W dalszej części krótkiej rozmowy korytarzowej Paluch zapytała dziennikarza, „jaki on ma dowód na to, co tutaj opowiada”. Wit wskazał, że dowodem jest „nagranie z debaty dziennika »SE«”. – Nigdy pan w takiej debacie nie uczestniczył – skwitowała zaskakująco. Sugerowała, że słowa wypowiedziane przez Nawrockiego były „pomyłką”.
– Mam nadzieję, że doczekam czasów, kiedy przestanie się grać służbami. Ta władza Platformy [Obywatelskiej – red.] już tak osłabła, że bez służb nie da rady – ucięła.