Bułgarka przeprowadziła się do Wiednia dziesięć lat temu. Przez pewien czas pracowała jako sprzątaczka, ale nic nie wiadomo o jej późniejszych zajęciach. Wygląda jednak na to, że miała dużo wolnego, ponieważ sporo czasu spędzała w mediach społecznościowych, gdzie przez lata krytykowała szczepienia przeciwko Covidowi, ale też wspierała politykę Rosji oraz prawicowo-populistyczną Wolnościową Partię Austrii (FPÖ).

– Ciągle publikowała różne bzdury na Facebooku, proputinowskie, prorosyjskie i inne podobne – mówi Płamen B., który w 2015 roku krótko był pracodawcą Cwetanki D. w firmie sprzątającej w Wiedniu. – Ale robiła to w sposób typowy dla osób podatnych na propagandę – dodaje.

Zobacz wideo Lider CDU widzi w Tusku partnera i jest propolski

Nie było w niej jednak nic „typowego”, ponieważ Cwetanka D. wcale nie była bezrobotna, najwyraźniej działała jako rosyjska agentka. Poinformowała o tym w poniedziałek 24 marca Austriacka Dyrekcja Ochrony Państwa i Wywiadu (DNS). Nazwisko Bułgarki nie zostało wtedy ujawnione, ale później podało je BBC.

Zadania Cwetanki D.

Cwetanka D. miała najwyraźniej przyczyniać się do szerzenia rosyjskiej dezinformacji w Austrii. W tym celu na przykład w różnych miejscach rozmieszczała naklejki, które rzekomo były proukraińskie, ale w rzeczywistości zawierały symbole nazistowskie.

Celem tych działań było szerzenie rosyjskiej dezinformacji, że Ukraińcy są nazistami. Miała również szerzyć podobną dezinformację w internecie. Sama przyznała władzom austriackim, że była najbardziej aktywna w 2022 roku, gdy Rosja rozpoczęła wojnę przeciwko Ukrainie.

Cwetanka D. jednak prawdopodobnie miała również bardziej skomplikowane zadania. Między innymi obserwowała takich ludzi jak szefa DNS Omara Haijawi-Pirchnera, dziennikarza śledczego Christo Grozewa i Annę Thalhammer, redaktor naczelną tygodnika „Profil”, który jest znany z dziennikarstwa śledczego.

– Późnym latem 2024 roku otrzymałam telefon z urzędu kontrwywiadu – powiedziała Anna Thalhammer w wywiadzie dla DW. – Powiedzieli mi, że mój laptop i telefon komórkowy miały zostały skradzione, żeby je zabrać do Moskwy. W grudniu otrzymałam kolejny telefon z informacją, że mogę przejrzeć akta w prokuraturze. Były w nich różne szczegóły, w tym to, że to pani D. śledziła mnie od miesięcy.

Cwetanka D. miała także sfilmować dziennikarza śledczego Christo Grozewa, który w 2022 roku został umieszczony na liście osób poszukiwanych przez rosyjskie MSW. W tym celu wynajęła mieszkanie naprzeciwko jego ówczesnego mieszkania w Wiedniu. 

Jak zwerbowano Cwetankę D.?

Wiedeńscy znajomi Cwetanki D. twierdzą, że w 2020 roku, wraz z początkiem pandemii COVID-19, zaczęła rozpowszechniać fałszywe informacje i zmanipulowane wiadomości na temat koronawirusa, a następnie szczepionek przeciwko niemu. Cwetanka D. była prawdopodobnie przedmiotem zainteresowania rosyjskiej komórki szpiegowskiej, złożonej z tych samych Bułgarów w Londynie, którzy zostali skazani za szpiegostwo w Wielkiej Brytanii na początku marca tego roku.

Wszyscy oni pracowali dla Jana Marsalka, byłego szefa niemieckiej firmy Wirecard, który prawdopodobnie uciekł do Moskwy i stamtąd koordynował operacje szpiegowskie i dezinformacyjne w Europie.

Christo Grozew był celem większości tych operacji; według informacji pochodzących z Londynu planowano jego porwanie, a nawet zabicie. Cwetanka D. miała w tym pomagać, podobnie jak inna Bułgarka, która została zdemaskowana przez BBC – Cwetelina Genczewa, która pracowała na lotnisku w Sofii, gdzie śledziła, jak i kiedy przyjeżdżali i wyjeżdżali z Bułgarii dziennikarze i rosyjscy dysydenci.

Anna Thalhammer również szeroko zajmowała się sprawą Marsalka i ujawniła między innymi dwóch byłych austriackich oficerów, Egisto O. i Thomasa V., jako współpracowników rosyjskich służb i kontakty osobowe Marsalka. 

Celowe werbowanie „normalsów”

Cwetanka D. została zwerbowana przez trzech Bułgarów w Londynie. Jednym z nich jest Wanja G. Ona i Cwetanka D. twierdzą, że nie wiedziały dokładnie, co robią. Według Wanji G., jej partner, Biser D., który również należał do londyńskiej grupy szpiegowskiej, okłamał ją, że pracują dla Interpolu. Cwetanka D. opowiedziała tę samą historię w Wiedniu.

Wanja G. jest kosmetyczką. Z wypowiedzi jej znajomych w Londynie wynika, że nie interesowała się polityką. – Ludzie, którzy znają Wanję, opisują ją jako bardzo spokojną i naiwną kobietę – powiedział DW Wasyl Hristow, bułgarski dziennikarz w Wielkiej Brytanii. – Zdaniem wielu ekspertów, rosyjskie służby specjalne celowo rekrutują zwykłych ludzi, którzy niczym się nie wyróżniają. Profil Wanji G. dokładnie wpisuje się w te ramy – dodał Wasyl Hristow, który jest również prezesem londyńskiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej.

Dziennikarka Anna Thalhammer nie wierzy jednak w twierdzenia Cwetanki D., że nie miała pojęcia, co robi. – Założenie, że aresztowany rosyjski szpieg powie prawdę jest śmieszne – mówi. – Opowiedziała zupełnie niedorzeczną historię: że nie wiedziała, kim jestem, kim jest Christo Grozew i kim jest pan Haijawi-Pirchner. To po prostu śmieszne, gdy ktoś ugania się kimś tygodniami, ale rzekomo nie wie, kim jest ta osoba jest lub nie sprawdza jej w przeglądarce Google.

Aktywność rosyjskich agentów w Europie

Członkowie londyńskiej komórki szpiegowskiej oczekują obecnie na prawomocne wyroki. Cwetanka D. pozostaje w tej chwili na wolności w Austrii, ale śledztwo przeciwko niej trwa. Z kolei w Bułgarii druga domniemana członkini tej grupy, Cwetelina G., wydaje się być na razie niezagrożona. Bułgarskie władze nie skomentowały jej sprawy do chwili opublikowania tego tekstu. 

Czy to wszystko oznacza, że siatka szpiegowska Marsalka upadła? – Nie – mówi Anna Thalhammer. – Z moich informacji wynika, że władze zakładają istnienie jeszcze innych komórek. Ideą tej konstrukcji jest to, że jeśli jedna komórka zostanie ujawniona, powstanie kolejna. Często celowo nie są one połączone ze sobą w sieć, ale dążą do tego samego celu.

I najwyraźniej często zaangażowani są w to Bułgarzy. – Wygląda na to, że nie są to dobrze wyszkoleni szpiedzy, ale przestępcy, którzy wykonują rozkazy – mówi redaktor naczelna tygodnika „Profil”. – Bułgarskie nazwiska stale pojawiają się w rosyjskich siatkach szpiegowskich; najwyraźniej istnieje współpraca między siatkami przestępczymi w Bułgarii i Rosji – wyjaśnia.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Udział
Exit mobile version