Samolot linii easyJet musiał zawrócić po tym, jak w czwartek piloci wydali kod 7700, czyli alarm informujący o zagrożeniu dla samolotu. Samolot leciał z Gatwick w Wielkiej Brytanii w kierunku hiszpańskiej Teneryfy. Jednak do swojego miejsca docelowego nie dotarł, ponieważ zawrócił tuż przy granicy z Francją. 

Jak podają brytyjskie media, o około 9:30 czasu polskiego w samolocie doszło do awarii systemu hydraulicznego. W związku z obawą o stan techniczny samolotu, piloci postanowili zawrócić na lotnisko w Gatwick.  

Wówczas na pokładzie znajdowało się 244 pasażerów.

Alarm w samolocie. Pasażerowie czekali na lotnisku

Samolot musiał najpierw wytracić część paliwa, a następnie zmniejszyć wysokość. Ostatecznie przedstawiciel linii lotniczej potwierdził, że „samolot wylądował bezpiecznie, a incydent nie miał żadnego wpływu na funkcjonowanie lotniska„.

„Możemy potwierdzić, że kapitan lotu EZY8033 z Londynu Gatwick na Teneryfę podjął decyzję o powrocie na lotnisko Gatwick ze względu na środki ostrożności i z uwagi na problemy techniczne. (…) Kapitan wykonał rutynowe lądowanie zgodnie ze standardowymi procedurami operacyjnymi, a pasażerowie opuścili pokład normalnie” – zapewnił rzecznik easyJet. 

Dla pasażerów zorganizowano zastępczy samolot. Linia podziękowała za cierpliwość i przeprosiła za wszelkie niedogodności związane z opóźnieniem. „Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie naszych klientów i załogi jest naszym najwyższym priorytetem, a easyJet obsługuje swoje samoloty zgodnie ze wszelkimi procedurami” – przekonywał rzecznik.   

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
Exit mobile version