31 października Antoni Macierewicz złamał szereg przepisów drogowych, jadąc ulicami Warszawy. Feralny przejazd byłego ministra obrony nagłośnili dziennikarze „Faktu”. To po ich interwencji policja ukarała polityka trzema mandatami. Kiedy zsumowano jego punkty karne okazało się, że musi stracić prawo jazdy.

Antoni Macierewicz straci prawo jazdy, ale nadal jeździ

Przepisy mówią, że Macierewicz może jeszcze kierować samochodem do momentu, w którym dostarczone zostanie mu postanowienie o odebraniu prawa jazdy. Komendant stołeczny policji wyda wniosek o sprawdzenie kwalifikacji, a starostwo decyzję administracyjną o skierowaniu kierowcy na egzamin państwowy.

Emerytowany policjant Marek Konkolewski w rozmowie ze wspomnianą wcześniej gazetą zwrócił uwagę na fakt, że poseł PiS musiał wiedzieć, że przekroczył już barierę 24 punktów karnych. Przypomniał, że przy ponownym staraniu się o ten dokument polityk będzie musiał przejść badania psychologiczne oraz egzamin sprawdzający.

Policjant radzi Macierewiczowi

— Mam dobrą radę dla Antoniego Macierewicza, również jako były egzaminator. Proszę nie przechodzić na egzamin „z marszu”. Niech już szuka dla siebie szkoły jazdy, gdzie będzie mógł poćwiczyć pytania na egzaminie i wykorzystać dodatkowe godziny na placu manewrowym oraz na mieście – mówił.

– Kierowcy, którzy na bieżąco nie mają kontaktu z pytaniami egzaminacyjnymi, nie poradzą sobie w teście bez dodatkowego przygotowania, proszę mi uwierzyć – podkreślał. Przypomniał, że jeśli kierowca w takiej sytuacji nie zda egzaminu, to starostwa wydaje opinię o wygaśnięciu uprawnień. – Życzę mu szerokości, niech mu się te słupki kłaniają – podsumował ekspert.

Opisując sytuację Macierewicza, dziennikarze „Faktu” zwrócili uwagę na kolejne niedopełnienie przez niego obowiązków jako kierowcy. W piątek 22 listopada na jego pojeździe zauważono warstwę śniegu po tym, jak poseł niestarannie odśnieżył swój samochód. Za nieodśnieżenie lub zrobienie tego w sposób niechlujny, grozi mandat do 3 tys. złotych.

Udział
Exit mobile version