W skrócie:
-
Komisja Europejska i Emmanuel Macron odrzucają możliwość, że Rosja zostanie mediatorem w konflikcie między Izraelem a Iranem.
-
Rosja zawarła ostatnio umowę o partnerstwie z Iranem, pogłębiając współpracę zwłaszcza w sferze polityki zagranicznej i obrony.
-
Pomysł obsadzenia w roli mediatora Władimira Putina zaakceptowałby prezydent USA Donald Trump.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
– Niedawno zawarta została umowa o partnerstwie między Rosją a Iranem, świadczy ona o pogłębianiu współpracy w wielu obszarach, w tym w polityce zagranicznej i obronie. Wobec tego Rosja nie może być bezstronnym mediatorem w konflikcie na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza że jest niewiarygodna w kontekście wojny w Ukrainie – powiedział na konferencji prasowej rzecznik KE Anouar Al Anouni.
– Dotychczasowe działania Rosji pokazują, że jedyne, co naprawdę ją interesuje, to wojna – dodał.
Wcześniej pomysł Rosji jako mediatora w podobny sposób ocenił prezydent Francji Emmanuel Macron.
– Nie sądzę, aby Rosja, która obecnie jest zaangażowana w konflikt o wysokiej intensywności w Ukrainie i od kilku lat nie przestrzega Karty Narodów Zjednoczonych, mogła w jakikolwiek sposób być mediatorem – powiedział.
Konflikt na Bliskim Wschodzie. USA proponują Rosję jako mediatora
Izrael rozpoczął w piątek nad ranem zmasowane ataki na cele w Iranie, twierdząc, że uderzają w obiekty nuklearne i wojskowe. Teheran określił działania Izraela jako „deklarację wojny” i odpowiedział nalotami z użyciem rakiet balistycznych i dronów.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zaproponował w sobotę, że Moskwa może pomóc w deeskalacji napięć na Bliskim Wschodzie. Pomysł ten poparł w niedzielę prezydent USA Donald Trump, deklarując, że byłby otwarty na mediację przywódcy Rosji Władimira Putina.
W odpowiedzi na eskalację konfliktu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała obie strony do powściągliwości. Po niedzielnej rozmowie z premierem Izraela Binjaminem Netanjahu przekazała, że to Iran jest „głównym źródłem niestabilności w regionie”, a Izrael „ma prawo do obrony”.