Reakcja ministra sprawiedliwości
Do wydarzeń z początku września odniósł się szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek, który na platformie X napisał, że Trybunał Stanu jest organem konstytucyjnym, a atak na jego członków należy traktować jako „atak na fundamenty państwa prawa”. Żurek poinformował, że zwrócił się do prokuratora krajowego Dariusza Korneluka o wyjaśnienie. „Jako Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny wystąpiłem do Prokuratora Krajowego o informację, czy w tej sprawie prowadzone jest postępowanie. Takie działania nie wymagają wniosków pokrzywdzonych – prokuratura powinna z urzędu chronić stabilność i autorytet Trybunału Stanu” – czytamy we wpisie na profilu ministra sprawiedliwości.
Co się stało podczas posiedzenia Trybunału Stanu?
Przypomnijmy, pierwsze wrześniowe posiedzenie Trybunału Stanu w sprawie uchylenia immunitetu I prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Manowskiej przerodziło się w awanturę. Zgodnie z wnioskiem obrony trzech sędziów – Piotr Andrzejewski, Piotr Sak i Józef Zych – zdecydowało o wyłączeniu 12 członków Trybunału od rozpoznania sprawy. Ta decyzja wywołała gwałtowny sprzeciw wyłączonych, którzy podkreślali, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie mają w tym przypadku zastosowania, a o immunitecie członka Trybunału powinien decydować pełen skład, liczący co najmniej dwie trzecie wszystkich 19 sędziów.
Kłótnia o skład i zarzuty o wykluczenie
3 września na sali pojawili się więc również sędziowie wyłączeni przez decyzję Andrzejewskiego. Domagali się oni udziału w posiedzeniu i zajęcia miejsc przy stole sędziowskim. W efekcie w togach zasiedli równocześnie przedstawiciele obu grup – łącznie 16 osób. To doprowadziło do ostrej wymiany zdań, podczas której przewodniczący Andrzejewski próbował uciszyć swoich adwersarzy, oskarżając ich o polityczne działania. W odpowiedzi wiceprzewodniczący Trybunału Jacek Dubois zarzucił mu, że uniemożliwia pracę organu konstytucyjnego. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, a przewodniczący przerwał obrady. W trakcie opuszczania sali popchnął krzesło, na którym siedział sędzia Marcin Radwan-Rohrenschef, który zablokował przejście Andrzejewskiemu, przysuwając się do ściany. Zostało to odebrane jako naruszenie nietykalności osobistej.
Spór o ważność decyzji i przyszłość Trybunału
Kontrowersje wzbudziło także dalsze prowadzenie sprawy. Choć pierwotnie termin kolejnego posiedzenia wyznaczono na 22 września, Andrzejewski uznał tę decyzję za nieważną i samodzielnie przełożył posiedzenie na 18 września w składzie trzyosobowym. W jego trakcie postępowanie wobec Manowskiej zostało umorzone. Takie działania spotkały się z ostrą krytyką części członków Trybunału, którzy już wcześniej domagali się zmian regulaminu. Zdaniem wiceprzewodniczącego TS Jacka Duboisa ta decyzja „nie ma żadnej mocy prawnej„. Ich celem jest ograniczenie kompetencji przewodniczącego poprzez wprowadzenie losowania składów orzekających i zapewnienie jawności obrad. W ocenie sędziów opozycyjnych, obecne przepisy pozwalają na zbyt dużą arbitralność i ryzyko paraliżu instytucji.
Idzie reforma?
W związku z chaosem część członków Trybunału – m.in. Jacek Dubois i Przemysław Rosati – zapowiedziała złożenie formalnego wniosku o zwołanie posiedzenia w pełnym składzie, aby uchwalić nowy regulamin. – To jest działanie bez precedensu, bez podstawy prawnej i godzące w konstytucyjną rolę TS – oceniał wydarzenia z 18 września Przemysław Rosati. Pomysł ma przychylność ministra sprawiedliwości. – „W pełni to popieram. Trybunał nie może zostać sparaliżowany ani zniszczony, jak neoKRS czy Trybunał Konstytucyjny” – napisał Żurek.
Czytaj także: Spór w Trybunale Stanu. Będzie wniosek. „To jest bezprawie”
Źródła:Gazeta.pl, Waldemar Żurek (X)