Wszystko wyjaśniło się w czwartkowe, wczesne popołudnie w Zurychu. W siedzibie FIFA najpierw wylosowano układ barażowy dla turnieju interkontynentalnego, a następnie na sali królowała już strefa UEFA. Ta, która najbardziej interesowała polskich kibiców.

Jan Urban o losowaniu. Ważne słowa przed walką o MŚ trenera Polaków

Polska trafiła do drugiej „czwórki” wśród losowanych zespołów. Kwartet stanowią dwa półfinały: Ukraina (z koszyka 1) – Szwecja (4) oraz Polska (2) – Albania (3). Polacy półfinał baraży MŚ 2026 zagrają u siebie. Finał to już rywalizacja na terenie przeciwnika, albo z Ukrainą, albo ze Szwecją. Oczywiście przy założeniu optymistycznego scenariusza i wygranej nad Albanią.

W Zurychu w delegacji PZPN pojawił się Jan Urban.

Jak selekcjoner ocenił losowanie?

– Wydaje mi się, że nie możemy narzekać. Gramy pierwsze spotkanie z Albanią u siebie, jesteśmy faworytem, nie boję się tego powiedzieć. Wiadomo, że w jednym meczu wszystko może się wydarzyć, ale gramy na własnym boisku i musimy wykorzystać ten atut, aby zagrać w finale baraży […] To by było troszeczkę za dużo szczęścia, gdybyśmy finał baraży grali u siebie. Mogliśmy trafić gorzej. Wydaje mi się, że dobrze trafiliśmy. Zobaczymy, kto wygra drugi półfinał. Powiem tak – jeśli chcemy jechać na mistrzostwa świata i zagrać tam dobre zawody, to trzeba wygrać baraże, niezależnie od tego z kim grasz. Jeśli tego nie zrobisz, to znaczy, że na samych mistrzostwach też za wiele byś nie osiągnął – przyznał Urban w rozmowie dla portalu Meczyki.pl.

Przyszłoroczne półfinały barażów odbędą się 26 marca, a finał zaplanowano na 31 marca.

Udane baraże polskich piłkarzy. Zespół Jana Urbana nie przegrywa

W ostatnich latach polscy piłkarze są specjalistami w grze o bilety na duże turnieje, rywalizując poprzez tzw. drugą, barażową szansę. Tak było m.in. w przypadku poprzedniego mundialu w Katarze (2022), gdzie Polacy znaleźli się dzięki wygranym spotkaniu ze Szwecją.

Po wykluczeniu z rywalizacji Rosjan, na których trafił polski zespół – ze względu na bestialski atak na Ukrainę – Polska zagrała w finale ze Szwedami. W Chorzowie, po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego – skończyło się na stosunkowo pewnym zwycięstwie 2:0. To był też duży sukces ówczesnego selekcjonera Czesława Michniewicza. Polak został ściągnięty awaryjnie po burzliwym rozstaniu na linii PZPN – Portugalczyk Paulo Sousa.

Dwa lata później podobna historia spotkała zespół dowodzony przez Michała Probierza. Tym razem była mowa o Euro 2024. Polacy musieli już jednak przebrnąć przed dwie przeszkody. Zaczęło się od wysokiego zwycięstwa na PGE Narodowym z Estonią (5:1) w półfinale. W barażowym finale Polska po serii rzutów karnych (0:0 w regulaminowym czasie i dogrywce) ograła w Cardiff Walię. Bohaterem spotkania został wówczas bramkarz Wojciech Szczęsny, broniący decydującą „jedenastkę” na korzyść Polaków.

Jak będzie za trzecim podejściem – w stosunkowo niedalekiej odległości czasu? Jedno jest pewne. Zespół trenera Urbana złapał dobrą serię. W drugiej połowie 2025 roku, odkąd drużynę prowadzi były zasłużony reprezentant, ostatnio pracujący w Górniku Zabrze, Polska nie przegrała meczu.

We wrześniu remis z Holandią w Rotterdamie (1:1) i zwycięstwo z Finlandią (3:1) w Chorzowie. W październiku wygrana w towarzyskim meczu z Nową Zelandią (1:0), uczestnikiem MŚ 2026 – ponownie na Superauto.pl Stadionie Śląskim – oraz eliminacyjne zwycięstwo z Litwą (2:0) w Kownie. I historia najnowsza, remis na PGE Narodowym z Holendrami (1:1) i wymęczone wyjazdowe zwycięstwo z Maltą (3:2).

Udział
Exit mobile version