Nie tylko młodzi. Nie tylko fentanyl. Nie tylko w USA. Nadużywanie psychotropów to również problem starszych osób w Polsce.

Mowa przede wszystkim o benzodiazepinach, które dzielą się kilkanaście rodzajów w tym między innymi: midazolam (krótko działający – od 5 do 8 godzin); lorazepam, alprazolam, estazolam, temazepam i oksazepam (mające działanie o średniej długości – od 5 do 30 godzin); oraz diazepam, chlordiazepoksyd, klonazepam i klorazepat (dające efekty do 60 godzin i dłużej).

Benzodiazepiny. Uzależnienie dotyka statystycznie osób starszych

Dr Mateusz Kowalczyk – specjalista psychiatrii i wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej – przyznaje w rozmowie z Interią, że statystycznie częściej z problemem uzależnienia od benzodiazepin zmagają się starsze kobiety. – Przez lata był to temat niemedialny, a takich osób jest sporo – dodaje i podkreśla, że przedawkowywanie benzodiazepin to jednak domena również ludzi stosunkowo młodych. O tym zjawisku natomiast pisaliśmy szerzej w ubiegłym roku.

– Benzodiazepiny powinno stosować się od dwóch do trzech tygodni wyłącznie jako środki wspomagające i tylko w sytuacjach przejściowych – zaburzeń snu, niepokoju czy napadów lęku – jako dodatek do wdrożonego leczenia – wskazuje nasz rozmówca i zaznacza, że to najbezpieczniejszy okres zażywania, ponieważ w tym czasie swoje pełne działanie powinny rozwinąć leki podstawowe.

Wiceprezes NIL zauważa jednak, że teoria i praktyka medyków przez wiele lat nie szły ze sobą w parze, ponieważ psychotropy były bardzo często wdrażane w proces leczenia przez lekarzy innych specjalności.

– Problem z benzodiazepinami wynika między innymi z tego, że leki te bardzo szybko działają i równie szybko znoszą objawy. Pacjent zmagający się przez długi czas z niepokojami czy lękami po otrzymaniu recepty i zażyciu benzodiazepin łatwo wytwarza w sobie przekonanie o lekarzu: „Ten doktor jest fantastyczny! Nikt mi dotychczas nie pomógł – dał magiczną tabletkę, która momentalnie zlikwidowała moje objawy”. Te objawy jednak wracają, a wtedy pacjent bierze kolejną tabletkę i tak zaczyna się błędne koło – wyjaśnia psychiatra i mówi wprost: „Benzodiazepiny działają jak 'chwilówki’ – tu i teraz jest fajnie, ale problem do nas i tak wróci ze zdwojoną siłą”.

„Benzobabcie” zażywają „ekstremalne dawki”. Nawet 50 tabletek na dobę

Zjawisko uzależnień od benzodiazepin wśród starszych kobiet jest na tyle powszechne, że w środowisku lekarskim powstał niechlubny termin: „benzobabcie”. Dr Kowalczyk potwierdza nam istnienie tego słowa, jednak zaznacza, że ma ono pejoratywny wydźwięk.

Opowiadając o swoich doświadczeniach wspomniał, że spotkał się z „ekstremalnymi przypadkami”, gdy pacjent stosował benzodiazepiny w „gigantycznych dawkach”. – To było na przykład 50 tabletek leku nasennego w ciągu jednej doby, gdzie standardowo zażycie jednej tabletki oznacza takie działanie, że człowiek budzi się po głębokim śnie następnego dnia – zauważa.

– Byłoby dobrze, gdyby lekarze sugerowali kontakt ze specjalistą lub informowali, że to leki wyłącznie do stosowania doraźnego. Niestety, często starsze osoby przychodzą i mówią: „Panie doktorze, ja te leki stosuję już 20 lat, bo mi lekarz na rejonie tak przepisywał. One mi pomagają, a ja bez tego nie mogę zasnąć” – czemu w przeszłości lekarze ulegali, nie informując o skutkach ubocznych – wskazuje.

Psychiatra wspomniał również, że sam wielokrotnie spotykał się z przypadkami, gdy pacjenci zażywający benzodiazepiny od kilkudziesięciu lat przekazywali mu, że jest pierwszym lekarzem, który informował ich o ryzyku uzależnienia.

Tłumacząc, dlaczego dochodziło do takich sytuacji, dr Kowalczyk stwierdził, że medycy często w natłoku pracy nie zawsze mówili o uzależniającym czynniku tej grupy leków, co w konsekwencji wpływało bardzo niekorzystnie na pacjentów. – Powinniśmy uderzyć się w pierś jako lekarze. To nie są cukierki o superpotencjalne na rozwiązanie naszych problemów, tylko coś superdoraźnego – przestrzega wiceprezes NIL.

– Na szczęście edukacja na przestrzeni ostatnich lat poszła mocno do przodu, a koledzy dokształcili się, że benzodiazepiny mają silny potencjał uzależniający i nie są przeznaczone do przewlekłego stosowania – dodaje.

Uzależnienie od benzodiazepin. Alarmujące historie lekarzy z POZ

O doświadczenia z podobnymi pacjentami spytaliśmy także innych lekarzy pracujących na co dzień w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ). Medycy – choć woleli zachować anonimowość – opowiadali nam o niekiedy bardzo niepokojących sytuacjach, gdy starsze osoby spotykały się z odmową przepisania środku.

– Reakcja bywa często agresywna. Zaczyna się od nerwowego tłumaczenia, że pacjentka próbowała już inne leki, ale one nie zadziałały; później przechodzi do wymuszania; pojawiają się też komentarze, że dana osoba pójdzie do innego doktora, który z pewnością jej to przepisze – mówi nam jeden z lekarzy.

Kolejny wskazał bardziej alarmujące historie. – Raz zdarzyło się, że pacjentka w wściekłości zrzuciła mi wszystko z biurka. Inna natomiast groziła, że skoczy z mostu, jeśli nie dostanie tego leku – słyszymy.

Medycy wspominają również, że gdy po przeprowadzeniu badań i skontrolowaniu niezbędnych czynników okazuje się, że dana pacjentka kwalifikuje się na benzodiazepiny i otrzymuje w końcu receptę, niekiedy zachodzi „cudowne ozdrowienie”. – Kobieta nagle staje się miła, jakby chwilę wcześniej wcale nie była nieuprzejma, agresywna i zdesperowana – podkreśla lekarz.

Inny z naszych rozmówców zaznacza natomiast, że są świadome pacjentki, które próbują odstawić benzodiazepiny i zapisują się do poradni psychiatrycznych, ale stanowią one zdecydowaną mniejszość.

Jak skutecznie leczyć uzależnienie od beznodiazepin?

Jak skutecznie walczyć z uzależnieniem od benzodiazepin? Dr Mateusz Kowalczyk wskazuje, że jest kilka szkół leczenia.

– Najczęściej przyjęło się, że na wstępie należy odróżnić, którego rodzaju benzodiazepin dotyczy problem. Jeśli to benzodiazepina krótko działająca, która jest najbardziej popularna i ma największy potencjał uzależniający, w pierwszej kolejności zamieniamy lek na benzodiazepinę o dłuższym okresie działania, aby nie było potrzeby sięgania po nią często – tłumaczy rozmówca Interii.

Ekspert zastrzega jednocześnie, że proces odstawiania benzodiazepin jest długofalowy, ponieważ potrzeba dużo samozaparcia po stronie pacjenta, żeby się z nim uporać. 

– Ważna jest też terapia uzależnienia, bo działania stricte farmakologiczne, jak redukcja dawek benzodiazepin, zastępowanie innymi bezpieczniejszymi substancjami czy redukcja dodatkowych objawów somatycznych, to nie wszystko w procesie wychodzenia z nałogu. Warto o tym przypominać, ponieważ skuteczna terapia, to w mojej ocenie nie mniej ważna składowa sukcesu – wskazuje.

Benzodiazepiny a osoby starsze. „Trzeba wyważyć metodę walki z uzależnieniem”

Dr Mateusz Kowalczyk podkreśla zarazem, że osoby starsze, które zmagają się z uzależnieniem, zgłaszają się przeważnie nie z faktycznym powodem ich problemów, a efektami wieloletniego zażywania benzodiazepin – trudnościami w koncentracji czy zaburzeniami pamięci, co przekłada się na jakość ich życia codziennego.

Czy więc osoby starsze mają trudniejszą drogę do pokonania w walce z nałogiem? – Każdy przypadek jest indywidualny i trzeba zawsze wyważyć metodę, uwzględniając wiek pacjenta, ilość przyjmowanego leku, od jak dawna go stosuje, a także czy próba odstawiania ma więcej potencjalnych korzyści czy minusów i niedogodności, które ze sobą niesie – podsumowuje psychiatra.

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: sebastian.przybyl@firma.interia.pl

Udział
Exit mobile version