Współpracował z reżimem, przeszedł na stronę protestujących
„Rzeczpospolita” podaje, że Anatol Kotau przeszedł na stronę opozycji po sfałszowanych wyborach w 2020 roku. Wcześniej piastował stanowisko wiceszefa jednego z wydziałów w administracji Alaksandra Łukaszenki. Po tym, jak potępił przemoc wobec protestujących przeciwko wyborczym fałszerstwom, Koatu uciekł za granicę. Ukrywał się w Polsce. Dziennik podaje, że w Białorusi skazano go za działalność ekstremistyczną i spiskowanie przeciwko reżimowi oraz zaocznie skazano na 12 lat łagrów.
Udał się do Stambułu i zaginął
– W czwartek, 21 sierpnia, udał się do Stambułu i od tamtej pory nie mieliśmy z nim żadnego kontaktu. Jego telefony znajdują się poza zasięgiem, nie pojawia się też w sieciach społecznościowych i nie mamy żadnych informacji o tym, co się z nim dzieje – powiedział „Rzeczpospolitej” Aleksander Apeikin z Fundacji Solidarności Sportowej, która wspiera represjonowanych sportowców z Białorusi. Z organizacją współpracował Kotau. Bliscy opozycjonisty mieli zawiadomić o zaginięciu turecką policję i polski konstulat w Stambule.
Kolejne zaginięcie
Pod koniec marca Rada Koordynacyjna, odpowiednik białoruskiego rządu na uchodźstwie, poinformowała o zaginięciu Anżaliki Mielnikawej, przewodniczącej rady. Miała udać się do innego kraju nienależącego do Unii Europejskiej. Kontakt z nią urwał się 25 marca. Opozycjonista Paweł Łatuszka informował, że telefon komórkowy Melnikawej w okolicach 19 marca połączył się z siecią w Mińsku. Jej mąż z kolei rzekomo opuścił Polskę i udał się na Białoruś, wraz z córkami. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał pod koniec marca, że Mielnikawa od tygodni nie przebywała na terenie naszego kraju. Portal The Insider podawał, że Mielnikawa utrzymywała w ostatnim czasie kontakty z funkcjonariuszem białoruskich służb specjalnych, który korzystał z fałszywego paszportu.
Śledztwo polskiej prokuratury trwa
„Rzeczpospolita” podaje, że śledztwo ws. zaginięcia opozycjonistki prowadzi nadal Prokuratura Krajowa. – Służby Łukaszenki prowadzą otwartą wojnę z białoruskimi instytucjami demokratycznymi, które działają na terenie Polski czy Litwy. Próbują dyskredytować, szantażują, werbują, zastraszają i nawet organizują zamachy. Jestem wdzięczny, że władze Polski starają się nas wspierać w tak trudnych sytuacjach – powiedział dziennikowi Paweł Łatuszka.
Przeczytaj też artykuł „Zaginięcie działaczki białoruskiej opozycji. Miała wylecieć z Warszawy i zniknąć. Dwa zawiadomienia”
Źródła: „Rzeczpospolita”, Gazeta.pl