W sobotę wieczorem funkcjonariusze amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of Homeland Security – DHS) zatrzymali palestyńskiego aktywistę Mahmouda Khalila. Khalil został aresztowany i wywieziony do ośrodka należącego do urzędu imigracyjnego (Immigration and Customs Enforcement – ICE).

Kim jest Mahmoud Khalil?

Nieumundurowani agenci urzędu wtargnęli do budynku, w którym znajdowało się wynajmowane przez Khalila mieszkanie, po czym oznajmili, że zostaje pozbawiony wizy studenckiej i czeka go deportacja. Khalil zadzwonił do swojej prawniczki, która poinformowała oficerów, że jej klient nie posiada wizy studenckiej, bo ma kartę stałego pobytu (zielona karta) i w związku z tym ma status rezydenta kraju. Oficerowie odpowiedzieli, że w takim razie celem ich interwencji jest pozbawienie go zielonej karty, bo ma zostać deportowany. Wszystko odbyło się na oczach jego będącej w ósmym miesiącu ciąży żony, obywatelki Stanów Zjednoczonej. Jej również grożono aresztowaniem za utrudnianie działań funkcjonariuszy.

Zobacz wideo Techno-apokalipsa. W co wierzą Elon Musk i Peter Thiel

Khalil skończył w grudniu studia magisterskie na Columbia University i był w zeszłym roku jednym z liderów brutalnie stłumionych protestów studenckich przeciwko roli uniwersytetu we wspieraniu ludobójstwa Palestyńczyków w Gazie. Do końca roku akademickiego miał prawo do mieszkania studenckiego. To właśnie w budynku należącym do uczelni aresztowali go funkcjonariusze DHS.  

Dzień przed zatrzymaniem Khalil prosił władze uczelni o zapewnienie mu bezpieczeństwa w obliczu skoordynowanej, brutalnej i dehumanizującej kampanii wymierzonej w niego przez osoby związane z uczelnią – wybrane stowarzyszenia absolwentów i studentów, majętnych darczyńców i inne grupy. Khalil pisał, że boi się o własne zdrowie i nie może spać z obawy o to, że ktoś może wtargnąć do jego mieszkania. Uczelnia nie zareagowała.

Dlaczego Khalil ma być deportowany?

Khalil ma być deportowany na podstawie rozporządzenia wykonawczego dotyczącego „zwalczania antysemityzmu”, które Donald Trump podpisał w styczniu. Rozporządzenie jest otwarcie wymierzone w osoby zaangażowane w propalestyńskie protesty, które odbywały na amerykańskich uniwersytetach wiosną zeszłego roku. Podpisaniu rozporządzenia towarzyszyła groźba ze strony Trumpa do wszystkich imigrantów, którzy dołączyli do „dżihadystycznych” protestów – „znajdziemy i deportujemy was”.  

Ważne: Osoby z zieloną kartą mogą zostać pozbawione prawa do pobytu jedynie w wyniku poważnych naruszeń prawa. W uproszczeniu – jeśli zostaną prawomocnie skazani wyrokiem sądu w procesie karnym.

Wobec Khalila nie toczyło się dotychczas żadne postępowanie, nie pozostawiono mu żadnych zarzutów, nie wydano żadnego akt oskarżenia. Zgodnie z regułami Columbii, funkcjonariusze służb mogą znajdować się w przestrzeniach uczelni zamkniętych dla osób z zewnątrz (np. w budynkach mieszkalnych) tylko jeśli otrzymali w tym celu nakaz sądowy. W tym wypadku żadnego nakazu nie było.  

Mimo to został zabrany siłą ze swojego mieszkania, a zarówno jego żona, jak i jego prawniczka, nie były w stanie nawet uzyskać informacji, gdzie przebywa. Powiedziano im, że Khalil znajduje się w ośrodku ICE w stanie New Jersey, ale gdy obie się tam stawiły, to dowiedziały się, że Khalil został w międzyczasie przeniesiony do ośrodka w Luizjanie, oddalonego od Nowego Jorku o ponad 2 tysiące kilometrów.

To nieprzypadkowy wybór – ośrodek znajduje się pod jurysdykcją sądu, który słynie z tego, że niemal zawsze staje po stronie aparatu państwa w sprawach dotyczących praw imigrantów. W New Jersey funkcjonariusze nie mogliby „polegać” na sędziach w tym samym stopniu.

Dlaczego sprawa Khalila to jawne pogwałcenie prawa?

Biały Dom świętuje zatrzymanie Khalila. Trump mówi, że Khalil jest „pierwszym z wielu”, którzy zostaną deportowani. Marco Rubio ogłasza, że władze będą pozbawiać wiz studenckich i zielonych kart „zwolennikom Hamasu w USA” w celu doprowadzenia do ich deportacji.   

Stanami Zjednoczonymi rządzą ludzie, którzy bez cienia wstydu, z dumą prześladują osoby o innych poglądach tylko za to, że mają odwagę mówić o nich publicznie. I idą w tych prześladowaniach tak daleko, jak dotychczas robiły to tylko państwa autorytarne: 

  • wtargnięcie bez nakazu sądowego,  
  • zatrzymanie bez postawienia zarzutów i jakiejkolwiek podstawy prawnej,  
  • wywiezienie zatrzymanego kilka tysięcy kilometrów w głąb kraju,
  • ukrywanie informacji o tym, gdzie przebywa,  
  • publiczne wydawanie wyroku i ogłaszanie kary przez najważniejsze osoby w państwie, zanim jeszcze zebrał się sąd.  

To są właśnie ci fanatyczni obrońcy wolności słowa.

A jako że Khalil jest palestyńskim aktywistą krytykującym Izrael, to jest idealnym królikiem doświadczalnym dla ludzi Trumpa. Bo demokraci się za nim zbyt mocno nie ujmą (już to widzimy). Bo uczelnia nie stanie w jego obronie (nie staje). Bo media nie będą grzmieć o sprawie przez wiele dni na pierwszych stronach gazet i czerwonych telewizyjnych paskach (w większości nie grzmią).  

Deportacja Khalila nie jest przesądzona. Sędzia federalny w stanie Nowy Jork wstrzymał tymczasowo procedury deportacyjne do czasu przeprowadzenia postępowania sądowego w jego sprawie.  

Nawet jednak jeśli aktywista będzie mógł ostatecznie pozostać w kraju, to czeka go dalsze przebywanie w areszcie i długotrwała batalia prawna. Efekt mrożący dla całego społeczeństwa obywatelskiego jest oczywisty. 

I tak właśnie postępuje normalizacja państwowej opresji.

Udział
Exit mobile version