– W sobotę dwa tygodnie temu po godz. 8 rano obudziły mnie hurgoty, straszne hurgoty. Wyjrzałam przez okno. I co? Koparki, ciężki sprzęt – relacjonuje Interii pani Małgorzata. Tego dnia boisko do koszykówki przy ulicy Bairda w Grodzisku Mazowieckim zamieniano w parking. 

Fragment ogrodzenia wycięto, zdemontowano kosze, wymalowano linie i zainstalowano prowizoryczny szlaban. By stworzyć dojazd „zabrano” dwa istniejące wcześniej miejsca parkingowe. 

Zamiana boiska w parking/Zdjęcia przekazane redakcji przez mieszkańców/INTERIA.PL

Parking zamiast boiska. Mieszkańcy protestują

– Nie było żadnych ogłoszeń, ani na klatkach, ani na boisku. Co więcej, w jednej części boiska trwały prace remontowe, na drugiej dzieci grały w kosza – opisuje pani Małgorzata. Nieoficjalnie mieszkańcy dowiedzieli się, że parking będzie płatny oraz o tym, że wszystkie miejsca mają już być „zaklepane”.

Prace i plotki wywołały dyskusje na lokalnych grupach w mediach społecznościowych. Część mieszkańców cieszyła się z pomysłu, uskarżając się na głośną, pijącą alkohol młodzież, a pozostali sprzeciwiali się, stając w obronie miejsca dla dzieci. 

Przeciwnicy likwidacji boiska połączyli siły i postanowili działać – na klatkach pojawiły się informacje o planowanym spotkaniu z radnym. 

„Samochód w tym kraju jest święty”

W trakcie spotkania z radnym Tomaszem Suchożerbskim mieszkańcy zwracali uwagę, że okolice boiska, to jeden z nielicznych punktów na osiedlu, gdzie nie ma problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego, nawet wieczorami. „Kto podjął taką decyzję? My tu nie chcemy parkingu” – mówili. 

Dowiedzieli się, że są „małe szanse na odkręcenie” sytuacji i, że mogą pomóc w znalezieniu lokalizacji, w której mógłby powstać nowy obiekt sportowy. „Kto za to zapłaci?” – pytali i wskazując na boisko, mówili, że miejsce jest. 

Po lewej ślad po koszach, które były na boisku, po prawej prowizoryczny szlaban

Po lewej ślad po koszach, które były na boisku, po prawej prowizoryczny szlaban/Aneta Wasilewska/INTERIA.PL

Podniesiono argument, że w okolicy nie ma miejsca na nowy obiekt, że w ramach walki z „nocnymi imprezami”, tańszym rozwiązaniem byłby monitoring. „Chcemy, żeby nasze dzieci dalej mogły grać tu w piłkę”, „samochód w tym kraju jest święty” – mówili. Przysłuchujące się rozmowie dzieci, stwierdziły, że „będą teraz grać na parkingu”. 

O plan działania radnego Suchożerbskiego dopytywaliśmy jeszcze po spotkaniu. – Chciałbym, żeby boisko pozostało w tym miejscu, jeżeli zgodzą się władze Grodziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej albo żeby powstało nowe, w innej lokalizacji, dogodnej dla mieszkańców – zaznaczył. 

Podkreślał, że do niego również dochodziły informacje o zachowaniu młodzieży. – Słyszałem głosy okolicznych mieszkańców, że młodzież na boisku nie zawsze przyzwoicie się zachowuje, mowa o wulgaryzmach i używkach. Jak mówili: „nie zawsze był tu sport„.

Jak zadeklarował, argumenty mieszkańców, które usłyszał na spotkaniu, przekaże zarówno do zarządu spółdzielni, jak i do urzędu. – Postaram się, żeby coś się z tego urodziło, żeby połączyć obie instytucje, by jak najszybciej przywrócić dzieciom miejsce, w którym aktywnie mogą uprawiać sport – zapowiedział. 

Prezes spółdzielni: Przez wiele lat tolerowaliśmy sytuację

– Pomysł na zamianę wynika ze sposobu użytkowania boiska przez młodzież, który był niekoniecznie zgodny z przeznaczeniem. Miało być boisko, a miejsce stało się dyskoteką, miejscem do grillowania, bo również ogniska tam rozpalano, pito alkohol. Gospodarz, który sprzątał, znajdował w koszach strzykawki po narkotykach. Wpływały skargi od sąsiadów – opisał Interii prezes Grodziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Krzysztof Kozera.

– Przez wiele lat tolerowaliśmy sytuację, ale doszło do takiego momentu, że przestaliśmy. My nie jesteśmy od pilnowania młodzieży – dodał. 

Prezes wskazał, że problem obserwowano „od lat”. – Już wcześniej chcieliśmy uporządkować sytuację – boisko było czynne w dzień, a wieczorem zamykane. Niestety, młodzież, która chciała się pobawić, posuwała się do tego, że przecinała nam kłódki. Nie było już możliwości utrzymania miejsca w formie, zbyt wiele skarg się pojawiało. Nie mamy nic przeciw, żeby było boisko, ale niech wszystko się odbywa w sposób kulturalny – mówił.

Krzysztof Kozera przyznał, że przed podjęciem decyzji nie konsultowano jej z mieszkańcami osiedla. – Teren należy do spółdzielni, żaden z mieszkańców nie jest współudziałowcem. Doszliśmy do wniosku, że skoro miasto zajmuje się sportem, to nie musi tego robić spółdzielnia. To nie jest pierwszy parking, który w ten sposób zagospodarowaliśmy. Ludzie są zadowoleni, bo mają zagwarantowane miejsce postoju – dodał. 

Na parkingu przewidziano 24 miejsca/Aneta Wasilewska

Zapytaliśmy, jak nowy parking miałoby funkcjonować. – Projektowany parking miał być zamknięty, ze szlabanem, dostępny tylko dla osób, które będą miały podpisaną umowę na dzierżawę terenu. Miejsca nie zostały jeszcze przyznane, dopiero będziemy informować, że szukamy chętnych, a później każdy indywidualnie będzie negocjował – wyjaśnił. 

– To rynek zdecyduje i mieszkańcy, ile będą chcieli zapłacić. Do tej pory informowaliśmy na budynkach, że mamy miejsca parkingowe do wynajęcia i oczekujemy propozycji wysokości opłaty. Administracja osiedla zdecyduje, kto ostatecznie otrzyma miejsce, na zasadzie „kto da więcej”. W mediach społecznościowych już wymyślili, że koszt wyniesie 300 zł miesięcznie, ale nikt w spółdzielni tyle nie płaci za miejsce parkingowe, koszt najmu garażu to 250 zł miesięcznie. Te 300 zł jest z palca wyssane, chyba że mieszkańcy tak oceniają wartość miejsca parkingowego. Jeśli będą chcieli tyle zapłacić, to tylko się cieszyć – powiedział, dodając, że miejsc parkingowych w pobliżu boiska brakuje. 

Boisko wróci? Prezes spółdzielni: Oczekuję propozycji od miasta

– Parking powstaje, nie wiem, kiedy finalnie pierwsze samochody zaparkują. Nie wiem, czy będą jeszcze prowadzone prace. To będzie zależało także od decyzji miasta i tego, co zaproponuje. Prowadzimy rozmowy z radnymi – mówił nam prezes Kozera. 

Jak zaznacza, spółdzielnia współpracuje z gminą m.in. w zakresie placów zabaw. – Na osiedlu Kopernika gmina wzięła od nas w dzierżawę sześć placów i pozyskała środki finansowe, by je zmodernizować. Nie mieliśmy sygnałów, by gmina była zainteresowana dzierżawą boiska, ale to świeży temat – dodał.

Tak obecnie wygląda boisko w Grodzisku Mazowieckim /Aneta Wasilewska/INTERIA.PL

– Na razie temat jest zawieszony w powietrzu. Rozmowy z miastem będą. Oczekuję propozycji. Jeśli burmistrz podejmie decyzję, że miasto przejmie pieczę nad miejscem, to nie ma sprawy. My nie będziemy się upierali, że musimy na nim zarabiać – zaznaczył. 

W sprawie planów i możliwych rozwiązań skontaktowaliśmy się Urzędem Miejskim w Grodzisku Mazowieckim. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na czwartkowym spotkaniu mieszkańcy zbierali podpisy do burmistrza Tomasza Krupskiego przeciw likwidacji boiska. 

Udział
Exit mobile version