-
Antonio Costa podkreśla, że zgoda Węgier nie jest obecnie konieczna do kontynuowania negocjacji akcesyjnych Ukrainy z UE.
-
Brak postępu w procesie nie oznacza porażki polskiej prezydencji, a Ukraina zdaniem przewodniczącego wykonała imponujące reformy.
-
Węgry nie zgadzają się na rozszerzenie UE o Ukrainę ze względu na trwającą wojnę, ale pozostali członkowie wspierają jej europejską przyszłość.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W trakcie polskiego przewodnictwa Polski w Radzie UE nie udało się otworzyć tzw. pierwszego klastra negocjacyjnego w rozmowach na temat przystąpienia Ukrainy do UE.
Na unijnym szczycie w czwartek w Brukseli, którego gospodarzem był Costa, premier Węgier Viktor Orban nie zgodził się też na wnioski ze szczytu wzywające do tego kroku, bo – jak mówił – „gdybyśmy zintegrowali Ukrainę z UE, zintegrowalibyśmy wojnę”.
Polska prezydencja w UE. Costa o „imponujących” działaniach
Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa podkreślił jednak, że „całkowicie nie zgadza się”, by brak postępu na formalnej drodze Ukrainy do Unii w trakcie polskiej prezydencji nazywać porażką.
– W ciągu tych sześciu miesięcy było bardzo imponujące, co Ukraina zrobiła, by w bardzo trudnych warunkach przeprowadzić reformy – powiedział.
Jak dodał, na szczycie w czwartek Komisja Europejska potwierdziła swoją ocenę, że Ukraina spełniła kryteria dotyczące otwarcia tzw. pierwszego klastra negocjacyjnego.
– Rada Europejska przyjęła tę ocenę z zadowoleniem i zachęciła Radę UE (ministrów państw członkowskich – red.) do podjęcia decyzji o jego otwarciu – zaznaczył szef Rady Europejskiej.
Akcesja Ukrainy do UE. „Nie potrzebujemy Węgier”
Jak podkreślił Costa, „najważniejsza nie jest jednak formalność otwarcia tego klastra lub nie”.
– Najważniejsze jest to, że Ukraina realizuje swoje zobowiązania, przeprowadza reformy, a my pracujemy bardzo mocno i konkretnie nad europejską ścieżką Ukrainy i na rzecz jej członkostwa w Unii – powiedział Portugalczyk.
– Nie potrzebujemy Węgier, aby robić to, co robimy teraz, a więc do negocjowania z Ukrainą. Ukraina nie potrzebuje też Węgier, aby przeprowadzać reformy – dowodził Costa.
– Będziemy kontynuować i wspierać Ukrainę w jej procesie reform, a to jest ciągły proces – dodał.
– Węgier potrzebujemy tylko na jego końcu, gdy 27 państw członkowskich będzie musiało stwierdzić zakończenie negocjacji, do tego czasu (ich – red.) nie potrzebujemy, możemy kontynuować pracę i to właśnie robimy – mówił gospodarz unijnych szczytów.
Węgry nie zgadzają się na akcesję Ukrainy. „Jest w stanie wojny”
– Nie wiem, ile lat trwał proces akcesyjny Polski, ale pamiętam, że mój kraj potrzebował co najmniej dziewięciu lat – mówił pochodzący z Portugalii polityk.
– Przez te dziewięć lat pracowaliśmy, czasami formalnie, innym razem nieformalnie. Ważne jest, by nie tracić czasu – to po pierwsze, a po drugie, by jasno powiedzieć Ukrainie, że jej przyszłość jest w UE, a europejska ścieżka Ukrainy jest silnie wspierana przez państwa członkowskie – zaznaczył Costa.
Zwrócił uwagę, że Węgry nie zgadzają się na akcesję Ukrainy, gdy ta jest w stanie wojny. – Ale my wszyscy pracujemy nad osiągnięciem sprawiedliwego i trwałego pokoju w Ukrainie i mam nadzieję, że zostanie on osiągnięty jeszcze przed zakończeniem negocjacji (akcesyjnych – red.), które przecież zawsze zajmują czas – podkreślił.
- „Chore ambicje przywódców”. Dosadne słowa Radosława Sikorskiego
- Ranking kąpielisk w UE. Polska ma powody do wstydu