Zabójstwo polskiego profesora w Grecji
Jak opowiedział Łukasz Jeziorski, jego brat po raz ostatni kontaktował się z rodziną 4 lipca. Tego dnia miał odebrać od byłej żony dzieci i spędzić z nimi trochę czasu. – Miał taki zwyczaj, że zawsze, jak spotykał się z bliźniakami, od razu przysyłał nam swoje zdjęcie z nimi. Tym razem nic nie przyszło. Nie było żadnego kontaktu – powiedział w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Łukasz Jeziorski. Jak relacjonował, gdy naukowiec nie odbierał telefonu, rodzina zaczęła się niepokoić. Profesor bał się partnera swojej żony, wcześniej został przez niego pobity i odbierał telefony z groźbami. – W sobotę byliśmy już mocno wystraszeni. Pisaliśmy do byłej żony Przemka, czy coś o nim wie. Nie odpisywała, choć była aktywna na Facebooku. Poszedłem na policję zgłosić zaginięcie. W niedzielę drugi raz pojechałem na komisariat. Gdy wyszedłem i wsiadłem do samochodu, Nadia, była żona Przemka, przysłała mi wiadomość: „Musimy porozmawiać o Przemku”. Od razu do niej zadzwoniłem – powiedział Łukasz Jeziorski. Jak wspomina, była żona jego brata „obojętnym, chłodnym tonem powiedziała: 'Przemek został zastrzelony, nie żyje. To robota profesjonalistów'”.
„Od razu wiedziałem, kto za tym stoi”
Łukasz Jeziorski relacjonuje, że jego brat przyleciał pod koniec czerwca do Grecji, gdzie razem z dziećmi mieszkała jego była żona. Powodem jego wizyty był złożony przez kobietę w sądzie wniosek o unieważnienie ugody ws. opieki nad dziećmi. 3 lipca z sądu nadeszła wiadomość, że ugoda jest prawomocna i Przemysław Jeziorski może zabrać dzieci na cały lipiec. Jak się jednak okazało, kobieta nie złożyła wniosków o paszport. 4 lipca mężczyzna naukowiec miał odebrać dzieci od swojej byłej żony. – Umówili się, że ona wyprowadzi je na ulicę przed dom, żeby brat nie musiał się widzieć z jej partnerem. Przemek zadzwonił do niej o godzinie 16:09, że jest na miejscu i czeka. O 16:10 został zamordowany. Była żona zeznała później, że w domu słyszała strzały – opowiedział brat zastrzelonego mężczyzny. – Od razu wiedziałem, kto za tym stoi. Przemek pracował na uczelni. Nie miał żadnych wrogów. Nie był gangsterem, którego zabija profesjonalista w związku z porachunkami. Wiedziałem o wcześniejszych groźbach, pobiciu. Kto inny mógłby chcieć śmierci Przemka? To nie był przypadek. To było zaplanowane zabójstwo. Wszystko pasowało – dodał.
Szczegóły zbrodni
Do tragedii doszło 4 lipca w miejscowości Ajia Paraskiewi na przedmieściach Aten. Napastnik miał trafić ofiarę w szyję i klatkę piersiową, po czym uciec z miejsca zdarzenia. Grecja policja aresztowała pięć osób w sprawie, w tym byłą żonę mężczyzny. 43-letnia kobieta jako jedyna nie przyznaje się do zaplanowania lub samego morderstwa swego byłego męża. Do zastrzelenia Polaka przyznał się 35-letni obecny partner kobiety. Greckie media podały, że podejrzany o morderstwo partner byłej żony Polaka zeznał, że nie chciał, aby Polak odebrał kobiecie dzieci. – Zrobiłem to wszystko dla niej i naszych dzieci, abyśmy mogli mieć normalne życie bez problemów – miał powiedzieć. W sprawie aresztowano również Bułgara i dwóch Albańczyków, którzy mieli pomagać w zaplanowaniu i przeprowadzeniu morderstwa. Według prokuratury to 43-latka zaplanowała zabójstwo, o czym mają świadczyć zdjęcia i wiadomości znalezione przez śledczych w jej telefonie. Prof. Przemysław Jeziorski był cenionym ekonomistą, wykładał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.
Przeczytaj też artykuł: „Nowe doniesienia ws. zabójstwa Polaka w Grecji. 'W 100 proc. utrzymywała się z pieniędzy Przemka'”
Źródła: Wirtualna Polska, Gazeta.pl