Informacje o tym, że Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke pracują nad wspólną inicjatywą, pojawiły się we wtorek z dwóch stron. Jako pierwsza napisała o tym „Rzeczpospolita”, która napisała: „W poniedziałek odbyło się spotkanie, w trakcie którego dwaj byli liderzy Konfederacji dyskutowali na temat nowej formacji, mającej ułatwić im powrót do Sejmu”.
O komentarz do swoich ustaleń dziennik poprosił bezpośrednio Korwin-Mikkego. Ten na pytanie o poniedziałkowe spotkanie nie zaprzecza. — Spotykam się czasami z Grzegorzem Braunem. To bardzo miły człowiek — usłyszała „Rzeczpospolita”. — Rozważamy różne koncepcje, jak zwiększyć poparcie 6 proc. do 12 proc. — przekazał polityk.
Kilka godzin później po artykule „Rzeczpospolitej” analogiczne doniesienia pojawiły się ze strony Interii. — Obecnie dopinane są szczegóły — usłyszał portal od swojego rozmówcy, który brał udział w spotkaniach polityków.
Braun i Korwin-Mikke negocjują szczegóły. To wiemy o nowej formacji
Negocjowana jest m.in. nazwa ugrupowania. Kiedy kilka miesięcy temu podnoszony był temat wspólnej formacji Brauna i Korwin-Mikkego, w przestrzeni medialnej pojawiała się nazwa „Kobra” od nazwisk obu założycieli. Zarówno Interia, jak i „Rzeczpospolita” twierdzą, że nie jest to już aktualne.
Sama formacja ma mieć charakter tzw. partii technicznej. Podobnie jak aktualnie Konfederacja, ta również złożona będzie z dwóch oddzielnych struktur. Uniknie w ten sposób progu 8 proc. dla koalicji przy wyborach parlamentarnych. Ta informacja również pojawia się i u Interii, i u „Rzeczpospolitej”.
Obaj politycy już wcześniej związani byli ze sobą na scenie. Obaj współtworzyli Konfederację, stojąc na jej czele. Obaj także opuścili ugrupowanie w niezbyt przyjaznych stosunkach. Korwin-Mikke z Rady Liderów formacji usunięty został po wyborach parlamentarnych w 2023 roku, kiedy nie uzyskał reelekcji poselskiej. Grzegorza Brauna wydalono po tym, jak ogłosił samodzielny start w wyborach prezydenckich.