Wygłoszona w Sejmie informacja o polityce zagranicznej Polski w 2024 roku odbiła się szerokim echem na całym świecie. O pewne kwestie ministra Sikorskiego postanowili dopytać dziennikarze niemieckiego dziennika „Bild”.

Sikorski chce, by Niemcy robiły więcej ws. Ukrainy

Na samym początku rozmowy polski polityk wyraził nadzieję, że Niemcy zrobią więcej, by wesprzeć Ukrainę w walce z Rosją. – Wy macie swoją politykę. My mamy swoją. Mam nadzieję, że kanclerz jest podbudowany wydarzeniami z ostatnich kilku dni – mówił, wspominając o dostarczeniu przez Stany Zjednoczone rakiet dalekiego zasięgu — ATACMS.

– I mam nadzieję, że pan kanclerz docenia, że jest to odpowiedź na drastyczną rosyjską eskalację. Rosjanie wyłączyli już 70 proc. ukraińskich mocy wytwórczych energii elektrycznej. To zbrodnia wojenna. Nawet podczas wojny nie powinno się atakować bezbronnych miast i infrastruktury cywilnej – zauważył Sikorski. – W Berlinie odbyła się konferencja na temat odbudowy Ukrainy po wojnie. A może by tak zapobiec jej zniszczeniu? Myślę, że tak byłoby lepiej – oceniał.

Prowokowany przez dziennikarza, szef polskiej dyplomacji nie zamierzał jednak potępiać Niemców czy niemieckich polityków. – Realizm wobec Rosji wydaje się bardziej obecny bliżej rosyjskich granic. Wszyscy, cała Europa, musimy się bardziej przygotować na tego agresywnego sąsiada. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że Rosja wybierze ścieżkę modernizacji – mówił.

– Negocjowaliśmy również umowę o partnerstwie i współpracy. A potem Rosja ok. 2011 r. wybrała inną drogę pomimo naszych najlepszych starań. Wybrała sojusz z Chinami przeciwko Zachodowi. Nie chcieliśmy tego, ale musimy uznać rzeczywistość – przypomniał Sikorski.

Putin użyje broni atomowej? Sikorski w to nie wierzy

Szef polskiego MSZ postanowił też uspokoić niemieckich czytelników w kwestii broni jądrowej. Zapewniał, że Putin nie przygotowuje się do jej użycia i mało prawdopodobne jest, by kiedykolwiek się na taki krok zdecydował. – Nie ma żadnych fizycznych oznak, że głowice są wyjmowane z magazynów. Wiedzielibyśmy z wyprzedzeniem, gdyby taka sytuacja miała miejsce – zapewniał. – Należy też pamiętać, że rosyjska armia nie jest przygotowana do działania w skażonym środowisku – dodawał.

– Jest to broń krótkiego zasięgu, więc gdyby Putin chciał jej użyć, musiałby odciągnąć swoje siły od linii frontu. To zostałoby natychmiast zauważone i wykorzystane – mówił dalej Sikorski. – Dla Putina byłaby to polityczna katastrofa. Rosja zostałaby całkowicie odizolowana, także przez Chiny i Indie. Gdyby Rosja użyła broni jądrowej, sąsiedzi Chin — Japonia, Korea — także mogliby zacząć jej używać. Miałoby to bardzo poważne negatywne konsekwencje – tłumaczył.

Dodawał, że na wykorzystanie broni jądrowej musieliby się zgodzić także generałowie Putina. Kolejnym argumentem były groźby ze strony USA pod adresem Kremla. – Wiem też, że było o tym w gazetach, iż Stany Zjednoczone powiedziały Rosji bardzo stanowczo, że jeśli wybuchnie bomba atomowa, to Stany Zjednoczone użyją swoich sił konwencjonalnych, aby zniszczyć każdy rosyjski cel na okupowanych terytoriach Ukrainy – przypomniał Sikorski. Stwierdził, że dyskusja o groźbie wojny jądrowej nie powinna być traktowana jako wymówka dla pomagania Ukrainie.

Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport

Udział
Exit mobile version