Jak donosi Bloomberg, Bułgaria jest na dobre drodze do uzyskania zgody Unii Europejskiej na wejście do strefy euro. Rząd Rosena Żelazkowa czeka na ocenę spełniania przez jego kraj gotowości do przyjęcia europejskiej waluty, co ma nastąpić 4 czerwca. Tego dnia Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny opublikują swoje raporty dotyczące kryteriów konwergencji (tzw. kryteriów z Maastricht). Chodzi o spełnianie warunków makroekonomicznych, uprawniających do członkostwa w strefie euro. W przypadku pozytywnej oceny, Bułgaria może mieć otwartą drogę do przyjęcia europejskiej waluty wraz z początkiem 2026 roku.
Komisja Europejska jest zobowiązana do przedstawienia przynajmniej raz na dwa lata raportu na temat spełniania kryteriów konwergencji przez kraje członkowskie, które nie należą do strefy euro. Na korzyść Bułgarii działać mają m.in. pozytywne informacje dotyczące postępów w walce z inflacją – od rozpoczęcia wojny Rosji z Ukrainą udało się tam utrzymać inflację w granicach założonych limitów.
Bułgaria przyjmie euro? Społeczeństwo podzielone
O ile przyjęcie przez Bułgarię euro nie budzi większych sporów wśród tamtejszej klasy politycznej, to społeczeństwo jest w tej sprawie podzielone. Wprowadzenie europejskiej waluty już od 2026 roku popiera zaledwie jedna piąta obywateli.
Euro jest obecnie oficjalną walutą w 20 spośród 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. Jak zauważa tvn24.pl, jeśli Bułgaria przyjmie europejską walutę, będzie drugim krajem, który zdecydował się na ten krok na przestrzeni ostatniej dekady. Ostatnią gospodarką, która dołączyła do eurolandu, była Chorwacja w 2023 roku.
Pozostałym państwom UE nie spieszo do przyjęcia euro. W tym gronie znajduje się Polska. Kwestia ta pojawiła się w toczącej się właśnie kampanii prezydenckiej i nawet swego czasu przychylni walucie kandydaci deklarowali, że nie nadszedł na to odpowiedni czas.
Z przeprowadzonego na początku maja sondażu SW Research dla „Wprost” wynika, że zamiany złotówki na euro chce jedynie 23,3 proc. Polaków, podczas gdy 62,2 proc. się temu sprzeciwia. Zdania w tej sprawie nie ma blisko 15 proc. respondentów.