-
W bursztynie z Ekwadoru odkryto doskonale zachowany ekosystem sprzed ponad 100 milionów lat.
-
Znalezisko zawiera przedstawicieli co najmniej sześciu rzędów owadów oraz pyłki i pajęczyny.
-
To najstarsze znane bursztyny pochodzące z drzew okrytonasiennych, odsłaniające życie w dawnej Gondwanie.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Bursztyny są znajdowane w bardzo różnych miejscach świata, nie tylko w Morzu Bałtyckim, z którym jantary mocno się kojarzą. Nasze polskie bursztyny niekiedy zawierają inkluzje złożone z pradawnych zwierząt. Bursztyn to wszak zamarła, skamieniała żywica drzew, która kiedyś spływała po ich pniach czy gałęziach i zatopiła zaskoczone tym zwierzę. To najczęściej nieduże organizmy, głównie bezkręgowce jak owady, pajęczaki, ale trafiają się i większe jak żaby czy jaszczurki.
Najwięcej takich znalezisk dostarczają kawałki dawnej żywicy znajdowane zwłaszcza w Azji – głównie w Birmie, w Tajlandii i innych miejscach, ale również na Bliskim Wschodzie (wiele ciekawych znalezisk w Jordanii) czy Ameryce Łacińskiej, gdzie bursztynami stoi zwłaszcza wyspa Haiti.
Mnóstwo stawonogów zamarło w żywicy
Znajdowanie dawnych zwierząt w bursztynach może kojarzyć się z „Parkiem Jurajskim”, gdzie zatopione w bursztynach krwiopijne owady takie jak komary stanowiły bazę do uzyskania z ich ciał resztek DNA dinozaurów zawartych w wyssanej krwi. Te bursztyny (w fabule: z Dominikany, gdzie też występuje ich sporo) były skupowane przez miliardera tworzącego park z odtworzonymi zwierzętami mezozoiku. To rzecz jasna fikcja, takie zamarłe w bursztynie zwierzęta nie nadają się do takich celów, ale mogą dostarczyć wiele ciekawych informacji o dawnym świecie, których nie odczytamy ze skamieniałości.
Tak właśnie dzieje się w wypadku bursztynu z Ekwadoru. Znaleziono go w kamieniołomie Genoveva i w jego wnętrzu zachowali się przedstawiciele co najmniej pięciu rzędów owadów, w tym różne muchówki, chrząszcze, błonkówki i chruścik.
O sprawie donosi „Communications Earth & Environment”, gdzie czytamy, że bursztyn pochodzi sprzed 112 mln lat, gdy tereny obecnego Ekwadoru i całej Ameryki Południowej należały do kontynentu Gondwana. Stopniowo rozpadał się on na znane dzisiaj części jak Ameryka Południowa, Antarktyda, Australia, Afryka czy Indie, ale ostateczny rozpad dokonał się dopiero w kenozoiku.

W opracowaniu znaleziska czytamy: „Odkryty w kamieniołomie Genoveva bursztyn jest związany z roślinami żyjącymi w środowiskach rzeczno-jeziornych. Analizy geochemiczne sugerują drzewa araukariowate jako źródło żywicy, podczas gdy dane palinologiczne i makrofloralne wskazują na umiarkowanie zróżnicowane lasy i najwcześniejszy znany zespół liści okrytonasiennych z północno-zachodniej Ameryki Południowej jako dostarczycieli żywicy tych bursztynów”.
To jedne z najstarszych bursztynów z drzew okrytonasiennych
Już na tym etapie jest to ciekawe, bowiem być może mamy do czynienia z najstarszymi bursztynami stworzonymi przez rośliny okrytonasienne, których pojawienie się na świecie i rozwój w kredzie zupełnie zmienił świat i panujące w nim relacje między roślinami a zwierzętami, głównie owadami. Warto pamiętać, że do chwili pojawienia się roślin okrytonasiennych dominowały na świecie rośliny iglaste, które wytwarzały bardzo duże ilości żywicy. U okrytonasiennych było to rzadsze, bursztynów z ich czasu jest relatywnie mniej. W późnej kredzie dominacja drzew szpilkowych już się skończyła.
Znalezione w ekwadorskim bursztynie stawonogi reprezentują co najmniej sześć rzędów i są znakomicie dobrze zachowane. To w zasadzie cały mały ekosystem uwięziony w lepkiej substancji, który w takiej właśnie formie przetrwał do naszych czasów. Odkrycia te dostarczają bezpośrednich dowodów na istnienie wilgotnego, żywicznego ekosystemu leśnego i jego fauny stawonogów w równikowej Gondwanie w epoce kredy. To rewelacyjne odkrycie.
Skamieniała żywica zawiera bowiem owady i pajęczaki w życiowych scenach, zamarłe w trakcie swoich normalnych czynności życiowych. Na dodatek są tu też pyłki roślin, zachowały się nawet nitki pajęczyn ówczesnych pająków sprzed ponad 100 mln lat. To także absolutna rewelacja, bo pozwala prześledzić ewolucję pająków. Sposób ułożenia włókien tej substancji sugeruje, że sieć mogła zostać zbudowana na wzór współczesnych pajęczaków, ale z drugiej strony brakuje na niej lepkich kropelek, typowych dla tego rodzaju sieci łownych. Tak jakby nie służyła do chwytania zdobyczy, ale do innego celu.