W lipcu za kostkę masła płaciliśmy średnio 6,17 zł, w sierpniu już 7,04 zł. Skok ceny o 15 proc. to nie jest kosmetyczna zmiana – a to może wcale nie być koniec wzrostów. Jest to wynik kumulacji kilku niekorzystnych dla klientów czynników. Po pierwsze – spadek produkcji mleka w wielu regionach świata, spowodowany przyczynami klimatycznymi. Na to nałożyły się gwałtownie rosnące koszty hodowców krów.
Ceny masła w górę
„W ostatnich miesiącach utrzymują się rozbieżne tendencje na światowym rynku mleka. Z jednej strony mamy do czynienia z silnym wzrostem cen masła, które zbliżyły się już do rekordowych poziomów z końca 2022 r. Z drugiej strony ceny proszków mlecznych oraz serów są relatywnie stabilne. W efekcie w ostatnich miesiącach doszło do dalszego wzrostu relacji cen tłuszczu mlecznego i białka odzwierciedlanej różnicą pomiędzy cenami masła i odłuszczonego mleka w proszku, wskazując na pogłębiającą się nierównowagę wewnętrzną na tym rynku” – czytamy w analizie ekonomistów Credit Agricole.
Eksperci nie mają dobrych wiadomości: ceny dopiero się rozkręcają. Ich zdaniem szczególnie widocznego wzrostu możemy się spodziewać na przełomie III i IV kwartału tego roku, czemu ma sprzyjać ożywienie popytu na produkty mleczne, wspierane m.in. przez silniejszy popyt w Europie. W kolejnych kwartałach możemy podchodzić od 7 zł za kostkę do 10 zł.