Ceny ropy na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły po ostrych słowach prezydenta USA Donalda Trumpa, który wezwał do natychmiastowej ewakuacji Teheranu i podkreślił, że Iran nie może zdobyć broni nuklearnej. Baryłka ropy West Texas Intermediate z dostawą na lipiec osiągnęła poziom 72,37 dol., co oznacza wzrost o 0,84 proc. Natomiast ropa Brent z dostawą na sierpień kosztowała 73,88 dol. za baryłkę – o 0,89 proc. więcej.

Reakcja rynków

Rynki zareagowały nerwowo na te wypowiedzi w obliczu eskalacji napięcia między Izraelem a Iranem. W ubiegłym tygodniu Izrael rozpoczął intensywne ataki na cele wojskowe i nuklearne w Iranie. Analitycy ostrzegają, że sytuacja może prowadzić do zakłóceń w dostawach ropy z regionu, co przełożyłoby się na dalszy wzrost cen.

Vandana Hari z Vanda Insights zauważa, że rynek ropy jest wyjątkowo napięty, choć jeszcze nie uwzględnia najczarniejszych scenariuszy. Z kolei Vishnu Varathan z Mizuho Bank zwraca uwagę, że ropa i jej transport morski są obecnie głównymi czynnikami ryzyka. Eksperci wskazują, że ewentualna blokada Cieśniny Ormuz mogłaby spowodować nawet dwukrotny wzrost cen ropy.

Doniesienia medialne z Iranu potwierdzają, że tamtejsze władze rozważają zamknięcie tej strategicznej cieśniny, przez którą transportowana jest znaczna część światowej ropy. Według informacji money.pl taka decyzja mogłaby podnieść ceny do 130–140 dol. za baryłkę.

Słowa Trumpa

Dodatkowe napięcie wprowadziły słowa Trumpa, który stwierdził, że „coś się stanie” niezależnie od działań Izraela. Jednocześnie zapewnił, że Iran chce zakończyć konflikt i zapowiedział konkretne działania. Do Europy wysłano ok. 30 powietrznych tankowców wspierających operacje wojskowe USA, co może wskazywać na przygotowania do szerszych działań w regionie.

Iran odpowiedział na izraelskie ataki, przeprowadzając naloty rakietowe. Teheran nazwał izraelską ofensywę „deklaracją wojny”. Tymczasem Trump niespodziewanie opuścił szczyt G7 w Kanadzie i wrócił do Waszyngtonu. Początkowo spekulowano, że powodem są konsultacje ws. rozejmu, jednak prezydent zaprzeczył, twierdząc, że jego powrót nie ma związku z konfliktem, a „chodzi o coś znacznie większego”.

Udział
Exit mobile version