Współpracownicy Trumpa zszokowani cłami: Administracja Donalda Trumpa wydaje się skonsternowana jego propozycją wzajemnych ceł, które mają wejść w życie 2 kwietnia. Jak wyjaśnił portal Politico, prezydent USA przedstawiał bowiem sprzeczne pomysły, które trzymają w niepewność wszystkich, nawet jego najbliższe otoczenie. – Nikt nie wie, co się k***a dzieje. Na co będą nakładać cła? Na kogo będą nakładać cła i po jakich stawkach? Jeszcze nie ma odpowiedzi na podstawowe pytania – powiedziała osoba z otoczenia Białego Domu w rozmowie z Politico.

„Dzień Wyzwolenia Ameryki”: Zdaniem prezydenta USA cła są „najpiękniejszym słowem w słowniku”. W związku z tym 2 kwietnia w życie wejdą tak zwane cła wzajemne, które będą odpowiadać stawkom nałożonym przez inne kraje na USA oraz 25-procentowe cła na zagraniczne samochody. Zgodnie z założeniem Donalda Trumpa miałyby one obejmować między innymi Unię Europejską, Koreę Południową, Brazylię i Indie. – To początek „Dnia Wyzwolenia” w Ameryce. Będziemy pobierać opłaty od krajów za prowadzenie interesów w naszym kraju i odbieranie nam miejsc pracy, odbieranie nam bogactwa, odbieranie wielu rzeczy, które odbierali nam przez lata – stwierdził Donald Trump. 

Zobacz wideo Stany Zjednoczone nakładają cła odwetowe, m.in. na samochody

Cele wprowadzenia ceł: Zdaniem niektórych współpracowników Donalda Trumpa nowe opłaty graniczne stanowią narzędzie do negocjacji w sprawie handlu i bezpieczeństwa granic. Z kolei inni sugerują, że dochody po prostu zasilą budżet. Sekretarz ds. handlu Howard Lutnick stwierdził jednak, że cła mają na celu przymusić niektóre kraje do okazania Donaldowi Trumpowi szacunku. Według ekonomistów ostatecznie będzie to jednak duże utrudnienie dla konsumentów w USA, którzy doświadczą wyższych cen np. samochodów, artykułów spożywczych oraz domów i mieszkań.

Więcej informacji na temat ceł znajduje się w artykule: „Donald Trump się wściekł. Stawia ultimatum i grozi Europie: 'Na dużą skalę'”.

Źródła: Politico, AP News

Udział
Exit mobile version