„Z głębokim zaniepokojeniem przyjęłyśmy informację o wydaniu przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska zgody na odstrzał trzech osobników niedźwiedzia brunatnego (Ursus arctos) w Bieszczadach, na terenie gminy Cisna” – piszą Magdalena Biejat i Daria Gosek-Popiołek w piśmie do GDOŚ, które udostępniono także naszej redakcji.
Zgoda na odstrzał 3 niedźwiedzi w Bieszczadach
„Decyzja ta budzi poważne wątpliwości, zarówno z punktu widzenia naukowego, jak i społecznego oraz etycznego, szczególnie że została podjęta wbrew stanowisku Państwowej Rady Ochrony Przyrody” – dodają parlamentarzystki.
O wydaniu decyzji GDOŚ poinformował w poniedziałek, 7 lipca. To odpowiedź „na zgłoszoną przez lokalne władze potrzebę eliminacji zagrożenia, jakie niedźwiedzie mogą stanowić dla bezpieczeństwa publicznego” – argumentowano.
Zwierzęta systematycznie przebywają w pobliżu zabudowań, niszczą kompostowniki, zabudowania gospodarcze i pasieki – poinformował wójt Cisnej Dariusz Wethacz we wniosku o odstrzał.
Chodzi przede wszystkim o trzy osobniki w wieku 2-5 lat. Z ich udziałem miało dojść w 2025 r. do 38 incydentów, a w pięciu przypadkach odnotowano szkody. Póki co straty oszacowano na niecałe 600 zł, choć w czterech incydentach trwa jeszcze liczenie.
Służby twierdzą, że odstrzał jest konieczny, bo inne metody nie przyniosły skutku.
Na terenie gminy Cisna niedźwiedzie były już wcześniej płoszone. RDOŚ w Rzeszowie wydawał zgody, w których dopuszczał umyślne płoszenie lub niepokojenie niedźwiedzi przy użyciu petard, pistoletów hukowych, bezprzewodowych czujek ruchu z sygnalizatorem dźwiękowym, odstraszaczy dźwiękowych, pastuchów elektrycznych oraz klaksonów samochodowych. Niedźwiedzie były również odławiane i wypuszczane w innej części Bieszczadów. Rozwiązanie to nie przyniosło rezultatów
Przesiedlenia dużych ssaków nie działają, bo niedźwiedzie są oswojone z człowiekiem – twierdzi Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Podkreślono jednocześnie, że odstrzał to ostateczność. Priorytetem będzie monitoring i edukacja mieszkańców.
GDOŚ jednocześnie wyznaczył 10 szczegółowych warunków, jakie muszą zostać spełnione, aby odstrzał niedźwiedzi był legalny. Chodzi m.in. o to, aby były to osobniki wyłącznie zbliżające się do ludzi, aby najpierw stosować płoszenie czy żeby poinformować o konieczności odstrzału koła łowieckie. Zwierzęta po śmierci mają być też fotografowane i badane.
Pozwolenie (odstępstwo od zakazu zabijania) ważne jest do końca 2026 r. Pojawił się jednak szereg wątpliwości co do zasadności tej decyzji. Sprawę nagłośnił m.in. znany przyrodnik i fotograf Adam Wajrak.
I właśnie te wątpliwości w ramach interwencji próbują teraz rozwikłać Magdalena Biejat i Daria Gosek-Popiołek. W piśmie do GDOŚ pytają m.in. o to, jakie działania edukacyjne podejmowano wśród mieszkańców Cisnej, kto dokładnie będzie strzelał do niedźwiedzi czy jak precyzyjnie wyglądała relokacja osobników.
Na środę, 9 lipca GDOŚ zapowiedział konferencję prasową w tej sprawie.