-
Chiny zmagają się z największą w historii kraju epidemią wirusa czikungunia przenoszonego przez komary, odnotowując już ponad 7 tysięcy przypadków zachorowań.
-
Władze stosują zaawansowane środki walki z wirusem, w tym drony, rozpylanie insektycydów i wysokie kary finansowe za zaniedbanie eliminowania miejsc lęgowych komarów.
-
Wirus czikungunia, wcześniej niespotykany w Chinach kontynentalnych, rozprzestrzenia się z powodu braku odporności wśród mieszkańców, a leczenie pozostaje jedynie objawowe.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Czikungunia występuje głównie w południowej Azji i wschodniej Afryce, jest podobna do dengi, przenoszą ją komary. Choroba, której towarzyszą bóle mięśni i gorączka wywołana jest przez arbowirusa Chikungunya i przenoszona jest przez komary egipskie i tygrysie (Aedes aegypti, Aedes albopictus). Nie występuje transmisja pomiędzy ludźmi. Rezerwuarem zarazka są małpy. Wirus pochodzi z Afryki. Stwierdzono dwie mutacje pozwalające egzystować komarze tygrysim.
Chorobę opisano po raz pierwszy w Tanzanii w 1953 r. W 2006 r. wystąpiły masowe zachorowania na wyspach Oceanu Indyjskiego oraz w zachodnich, nadbrzeżnych rejonach Indii i w Malezji. W 2007 r. zanotowano przypadki zachorowań w okolicy Rimini we włoskim regionie Emilia-Romania. Był to wówczas pierwszy przypadek stwierdzony w Europie. Teraz z wirusem nie mogą sobie poradzić Chiny.
Chiny walczą z wirusem. Używają dronów
Chińskie władze ogłosiły, że w Foshan, południowochińskim centrum przemysłu, położonym około 170 km Hongkongu odnotowano już co najmniej 7 tys. przypadków zachorowań na tropikalną chorobę wirusową. Według władz liczba nowych przypadków powoli spada, ale sytuacja nie jest opanowana.
Władze wykorzystują moskitiery, rozpylają insektycydy, a nawet używają dronów, aby namierzać miejsca ze stojąca wodą – to miejsce idealne do składania jaj przez samice komarów.
Według Cesara Lopeza-Camacho z Uniwersytetu Oksfordzkiego jest to prawdopodobnie największa epidemia choroby, jaką kiedykolwiek udokumentowano w Chinach.
- Komary opanowały Słowację. Kraj chce pomocy sąsiadów
- Nowa bakteria z Krety uderzyła w komary. Zabija je w ciągu doby
„To wydarzenie jest wyjątkowe, ponieważ gorączka chikungunya nigdy wcześniej nie występowała w Chinach kontynentalnych” – przekazał naukowiec w oświadczeniu. „Sugeruje to, że większość populacji nie miała wcześniej odporności, co ułatwiało szybkie rozprzestrzenianie się wirusa” – dodał.
Największa epidemia tropikalnej choroby w Chinach
Chińska telewizja państwowa pokazała, jak pracownicy opryskują insektycydami ulice miast, osiedla mieszkaniowe, place budowy i inne miejsca, gdzie ludzie mogą mieć kontakt z komarami. Opryskiwano również obszary znajdujące się przed wejściem do budynków biurowych.
Władze zagroziły również nałożeniem grzywny na osoby, które nie opróżniają regularnie pojemników, w których woda może się gromadzić. Mieszkańcy mogą zostać ukarani grzywną do 10 000 juanów (1400 dolarów) oraz odcięciem prądu.
Z powodu wykrytego wirusa Stany Zjednoczone wydały ostrzeżenie dla podróżujących, sugerując „podjęcie szczególnych środków ostrożności” podczas odwiedzania chińskiej prowincji Guangdong, gdzie znajduje się Foshan, a także Boliwii i niektórych państw wyspiarskich na Oceanie Indyjskim.
Od wybuchu epidemii SARS w 2003 roku Chiny stosowały surowe środki w celu zwalczania rozprzestrzeniania się wirusów, w tym radykalne środki podczas pandemii COVID-19. Tym razem pacjenci są zmuszani do pozostania w szpitalu w Foshan przez co najmniej tydzień, a władze tymczasowo wprowadziły dwutygodniową kwarantannę domową, która została zniesiona, ponieważ choroba nie przenosi się między ludźmi.
Nie ma leczenia przyczynowego tej choroby. Leczenie jest objawowe i polega na podawaniu niesterydowych leków przeciwzapalnych. Przeciwwskazany jest kwas acetylosalicylowy.
W 2023 r. szczepionka o nazwie Ixchiq opracowana przez francuskie przedsiębiorstwo Valneva, została oficjalnie zarejestrowana przez Amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA).