„NIKT nie uniknie odpowiedzialności za niesprawiedliwe bilanse handlowe i niemonetarne bariery taryfowe, jakie inne kraje stosowały wobec nas – a w szczególności Chiny, które traktują nas zdecydowanie najgorzej! W piątek nie ogłoszono żadnego «wyjątku taryfowego»”– rozpoczyna swój wczorajszy wpis, opublikowany na swojej platformie Truth Social, prezydent Donald Trump.
Ta deklaracja nie pozostawia już żadnych złudzeń co do nowej polityki celnej USA, szczególnie w relacjach z Państwem Środka. Co do tego, czy cła Trumpa zmienią kierunek światowego handlu, nie ma już wątpliwości. Zdaniem ekspertki, ostra polityka celna administracji Donalda Trumpa wobec Chin i innych partnerów handlowych może paradoksalnie stać się szansą dla Europy.
– Unia Europejska, postrzegana przez wiele krajów Azji Południowo-Wschodniej jako stabilny i przewidywalny gracz, zyskuje na atrakcyjności w oczach państw ASEAN, którym zależy na uniezależnieniu się od napięć między Waszyngtonem a Pekinem – zauważa w rozmowie z „Wprost” Bożena Wróblewska, prezes Zarządu Centrum Promocji Krajowej Izby Gospodarczej.
Cła Trumpa szansą dla Europy
Na naszych oczach rozgrywają się kolejne rundy wojny handlowej.
– Choć prezydent USA ogłosił 90-dniowy rozejm, to Chiny nadal pozostają objęte wyższymi taryfami – cła na ich produkty sięgają obecnie do 145 proc. Odpowiedzią Pekinu były równie drastyczne podwyżki – do 125 proc. na towary ze Stanów – mówi prezes Bożena Wróblewska i podkreśla, że ta handlowa batalia może być ogromną szansą dla Unii Europejskiej.
– W tym geopolitycznym chaosie, spokojna i otwarta Europa może być dokładnie tym, czego dziś potrzebują rynki ASEAN. A Polska – jako jeden z podmiotów na rynku UE, z rosnącym sektorem rolno-spożywczym, kosmetycznym czy technologicznym – również powinna szukać swojej szansy na wzmocnienie obecności na rynkach azjatyckich – stwierdza ekspertka.
Ekspertka: „Europejskie firmy mogą zająć miejsce amerykańskich eksporterów”
Według ekspertki Europa może realnie skorzystać na niszy po USA – i to na kilku poziomach.
– Po pierwsze, europejskie firmy mogą zająć miejsce amerykańskich eksporterów, zwłaszcza w sektorach technologii, produktów rolnych i dóbr luksusowych. Pojawia się też perspektywa przyspieszenia porozumień handlowych – UE już zawarła FTA z Wietnamem i Singapurem, choć wciąż trwają rozmowy z Indonezją (250 mln konsumentów), Malezją (35 mln) i Filipinami (120 mln). Rosnące napięcia gospodarcze z USA mogą przyspieszyć te procesy – mówi Bożena Wróblewska.
Jej zdaniem UE może oznaczać stabilność dla krajów azjatyckich, a także zyskać reputację bardziej przewidywalnego i lojalnego partnera niż USA, co w Azji ma ogromne znaczenie.
– Sytuacja daje też pewną perspektywę zwiększenia inwestycji azjatyckich w UE – firmy z ASEAN mogą chcieć tutaj lokować produkcję, by zyskać dostęp do europejskiego rynku i omijać cła amerykańskie – stwierdza ekspertka.