To, że wielkie zauropody z epoki jury i kredy były roślinożerne, jest jasne. Co jednak dokładnie jadły? Wiemy dobrze, że te największe zwierzęta lądowe w dziejach miały ciała zbudowane tak, by ich długie szyje sięgały do pokarmu rosnącego w sporym oddaleniu.
Przy czym niektóre zauropody, jak chociażby brachiozaury, sięgały szyjami wierzchołków drzew wysoko jak obecne żyrafy. Potrafiły zatem dotrzeć do roślin niedostępnych dla innych zwierząt mezozoiku.
Inne, jak diplodoki, bazowały na tym, co rosło nisko. Ich ekstremalnie długie szyje działały jak wysięgnik kosiarki i dinozaury ścinały niskopienną roślinność.
Ta różnorodność sprawiała, że mimo ogromnych rozmiarów i zarazem dużego zapotrzebowania na pokarm, wielkie zauropody jednak nie wchodziły sobie w drogę i rzadko konkurowały. Inne nisze, inny pokarm, inny sposób żerowania.
Można było się spodziewać, że nie każdy z zauropodów wcinał wszystko, co mu wpadło do pyska i poszczególne gatunki miały swoje upodobania. Teraz nareszcie wiemy jakie, a australijskie odkrycie jest o tyle niezwykłe, że dotyczy epoki kredy i czasu, gdy zupełnie zmieniała się szata roślinna świata.
Kończyły się czasy, gdy dominowały lasy szpilkowe, drzewiaste sagowce, miłorzęby, także paprocie i inne podobne rośliny, gdy wiodące były te nagozalążkowe. Pojawiły się rośliny okrytonasienne, co stanowi absolutny przełom w dziejach życia na Ziemi.
Wielkie roślinożerne dinozaury napotkały nowy pokarm
Dinozaury musiały się do tego dostosować i właśnie potwierdzono, że tak się stało. Naukowcy z Australijskiego Muzeum Historii Naturalnej Wieku Dinozaurów zbadali bowiem szczątki dość niedawno odkrytego 16-metrowego zauropoda zwanego Diamantinasaurus matildae, który żył w stanie Queensland przed 94 mln lat, a zatem w środkowej kredzie.
To schyłek epoki zauropodów i zarazem moment wspomnianych zmian w świecie roślin. Dotąd uważaliśmy, że wyraźne wycofanie się wielkich zauropodów zanim doszło do uderzenia asteroidy i końca świata mezozoicznego wiązało się właśnie z tymi zmianami i tym, że zauropody nie były w stanie karmić się nowymi roślinami okrytozalążkowymi. Nie miały do tego zębów ani układu pokarmowego.
Okazuje się, że miały. Dowodzi tego dinozaur odkryty w Winton w sercu stanu Queensland. To prawdopodobnie młoda (mierząca dopiero 12 metrów) samica diamantinazaura nazwana roboczo Judy.
Oznacza bowiem, że późne kredowe zauropody żywiły się jednak roślinami okrytozalążkowymi i to dość krótko po ich pojawieniu się na Ziemi. Miały zatem do tego zęby i miały układ pokarmowy.

Na dodatek analiza skamieniałości wykazuje, że te zauropody pożywiały się w taki sposób, że pokarm lekko tylko zmiękczały zębami, po czym połykały w sporej mierze w całości.
Tam, w żołądku pomagały im koprolity czyli kamienie trawienne, ale również specjalne bakterie. Taki system trawienia był dostosowany do twardego pokarmu sprzed pojawienia się roślin okrytozalążkowych.
W efekcie pokarm roślinny mógł zalegać w ich przewodach pokarmowych nawet przed dwa tygodnie. O powstających wtedy gazach lepiej nawet nie wspominać.
Możliwe zatem, że zauropody dostosowały się do zjadania nowego pokarmu, ale jednak nie tak do końca. Sprawiał im on pewną trudność, gdyż cała ich budowa układu pokarmowego była dostosowana do innej diety. To można wyjaśnić, ale potrzeba kolejnych badań.
Nie ulega wątpliwości, że do linii K-T, czyli uderzenia asteroidy przed 66 mln lat przetrwały niedobitki zauropodów, takie jak niektóre tytanozaury. Saltazaur z Argentyny wymarł 68 mln lat temu, a alamozaur z Nowego Meksyku może dotrwał do samej katastrofy.