Twórca serwisu „Subiektywnie o finansach” Maciej Samcik udzielił wywiadu tygodnikowi „Newsweek”, w którym radzi, co zrobić ze swoimi oszczędnościami w okresie zagrożenia wojną. Publicysta przyznaje, że dostrzega niepokój u osób, które „jeszcze mają pieniądze” i słyszy pytania, czy lepiej zainwestować w nieruchomość w Polsce, czy raczej w mieszkanie za granicą. Pojawiają się również pytania, w jaki sposób można ulokować pieniądze poza Polską, żeby były bezpieczne i jednocześnie był do nich dostęp.
– To wbrew pozorom nie jest takie proste, bo zagraniczne banki nie otwierają rachunków nie-rezydentom. Zresztą polskie też, jak przychodzi do banku człowiek „z ulicy”, który przyjechał z zagranicy – a nie jest Ukraińcem (bo dla nich są trochę inne zasady) – nie może założyć konta – mówi Samcik.
W co inwestować na wypadek wojny?
Zdaniem rozmówcy tygodnika, w niestabilnych czasach nie powinno się inwestować pieniędzy w coś, „co jest niepłynne, a nieruchomości są taką inwestycją”. Osobom z oszczędnościami rzędu kilkuset tysięcy złotych Samcik doradza przeniesienie części środków do zagranicznego banku.
Zdaniem twórcy serwisu „Subiektywnie o finansach” dobrym rozwiązaniem na okres niepewności jest posiadanie większej ilości gotówki, również w obcych walutach i niskich nominałach, oraz złota.
Pytany o sens trzymania gotówki w domu (np. po tysiąc dolarów i euro w niskich nominałach oraz kilku tysięcy złotych), publicysta stwierdza, że zasadniczo jest to dobry pomysł, choć „nie warto wpadać w przesadę”. – Kiedyś rozmawiałem z człowiekiem, który opowiadał, że ma w domu milion złotych w gotówce i trzyma je w sejfie. Żeby czuć się bezpieczniej, uzyskał pozwolenie na broń. Dla mnie to głupie, bo jak ktoś przyjdzie je ukraść, prawdopodobnie będzie umiał lepiej posługiwać się bronią niż on – przekonuje rozmówca „Newsweeka”.
Samcik zdradza również swoje osobiste strategie inwestycyjne. Przyznaje, że stara się nie przegrzać z inwestycjami w nieruchomości. – Prywatnie zwiększyłem w ostatnich latach inwestycje (przede wszystkim ze względu na polską inflację) w instrumenty, które są niezależne od polskiego rynku i polskiej waluty. Staram się też nie przegrzać z inwestycjami w nieruchomości, bo ich kupowanie w kraju przyfrontowym jest jednak pewną ekstrawagancją – mówi Samcik.