Na czarne niedźwiedzie na Florydzie nie polowano od 10 lat i mimo silnego sprzeciwu ekologów i części społeczności podjęto taką decyzję. Według lokalnych agencji monitorujących liczebność tych zwierząt liczba niedźwiedzi się zwiększyła na tyle, że odstrzał jest uzasadniony. W polowaniach wezmą udział psy tropiące.
Amerykanie chcą zabić prawie 200 zwierząt z Florydy
Przeciwnicy planowanego odstrzału nazwali plan „okrutnym i niepotrzebnym”. Mówią ponadto, że „bezpieczeństwo” to tylko wymówka, bo tak naprawdę chodzi o to, aby myśliwi mogli czerpać rozrywkę z polowań i zdobyć trofea, które będą potem wieszać na ścianach. Ekolodzy uważają, że to nie rosnąca populacja niedźwiedzi czarnych jest problemem, a ciągły wzrost liczebności mieszkańców Florydy i obszarów zurbanizowanych.
Nie wszyscy myśliwi popierają jednak te polowania – mówią lokalni mieszkańcy w rozmowie z CBS News. Decyzja została jednak przegłosowana podczas posiedzenia komisji.
Niedźwiedź czarny występuje w Kanadzie, bardzo fragmentarycznie, od kontynentalnych Stanów Zjednoczonych po większą część północnego Meksyku. Został reintrodukowany w całych Stanach Zjednoczonych.
Czarny niedźwiedź nie atakuje bez powodu
Nazwa angielska „black bear”, czyli „czarny niedźwiedź” nie w pełni odpowiada faktycznej barwie tych zwierząt, bo mogą one mieć sierść od czarnej po płową, zwaną lokalnie cynamonową. Drapieżniki te znakomicie wspinają się na drzewa, zwłaszcza gdy szukają bezpiecznej kryjówki.
Szacuje się, że na Florydzie żyje około 4 tys. czarnych niedźwiedzi. To zarazem stan, w którym nie ma sezonu polowań na niedźwiedzie. Popierający polowania twierdzą, że niedźwiedzie są widywane na wielu obszarach znacznie częściej niż w przeszłości, co prowadzi do spotkań z ludźmi. Zwolennicy odstrzału, a w tym lokalni włodarze donoszą, że mieszkańcy zgłaszają obecność niedźwiedzi na gankach, przy śmietnikach i placach zabaw.
- Przełom ws. polskich niedźwiedzi. Zamiast odstrzału będą obroże i płoszenie
- Odstrzał 206 niedźwiedzi w Słowenii wstrzymany. Sąd po stronie aktywistów
Na Florydzie odnotowano tylko jeden śmiertelny atak niedźwiedzia czarnego. Miał miejsce w maju b.r. w południowo-zachodniej Florydzie. Zwierzę miało zaatakować 89-letniego Roberta Markela i psa. Był to pierwszy i jedyny udokumentowany śmiertelny atak niedźwiedzia w historii stanu. Policja nie wie jednak w pełni, w jakich okolicznościach doszło do spotkania mężczyzny z drapieżnikiem.
Poprzednie polowanie na Florydzie na czarne niedźwiedzie odbyło się w 2015 r., Pozwolenia na odstrzał przyznawano właściwie każdemu. Doprowadziło to do zabicia ponad 300 niedźwiedzi, w tym co najmniej 38 samic z młodymi.
Przeciwnicy polowania przewidują, że w tym roku będzie podobnie, a decyzja nie ma nic wspólnego z dobrem mieszkańców i ochroną przyrody, tylko jest dyktowana względami politycznymi.
- Trofea łowieckie masowo trafiają do Europy. Myśliwi strzelają dla rozrywki