O ile słońce, piasek i woda są za darmo, o tyle niektóre błędy potrafią kosztować całkiem sporo. Nawet 5000 zł.

Grill i ognisko? Możesz się nieźle sparzyć (finansowo)

Wakacyjna kiełbaska na plaży kusi. Smażona przy zachodzie słońca, z widokiem na morze – brzmi jak urlop idealny. Szkoda tylko, że w większości nadmorskich miejscowości jest to zwyczajnie zakazane. Lokalne przepisy często przewidują surowe kary za rozpalanie ognia w miejscach publicznych – w tym również za używanie grilla.

Mandaty potrafią sięgnąć nawet 1000 zł. A że straż miejska w sezonie działa sprawnie i bez taryfy ulgowej, to naprawdę nie warto ryzykować. Zamiast tego lepiej poszukać legalnej strefy grillowej – coraz więcej gmin je wyznacza.

Piwo na plaży? Lepiej schowaj do plecaka

Letnie słońce, zimne piwko i szum fal – to klasyk nadmorskiego relaksu. Problem w tym, że według prawa, plaża to miejsce publiczne, a tam alkoholu spożywać nie wolno. Jeśli trafisz na kontrolę, a butelka będzie otwarta – licz się z mandatem. 100 zł, 200 zł, czasem więcej.

Szczególnie warto uważać w okolicach popularnych kąpielisk i deptaków – tam patrole są codziennością. Jeśli już chcesz wypić legalnie, skorzystaj z przyplażowego baru. Tam nie tylko możesz, ale i dostaniesz zimne szkło.

Spanie na dziko? Przyjemność za 5000 zł

Namiot w sosnowym lesie, śpiwór na wydmie, noc pod gwiazdami. Brzmi romantycznie – ale tylko do momentu, gdy obudzi cię strażnik z bloczkiem mandatowym. Biwakowanie w miejscach niedozwolonych, szczególnie na terenach chronionych lub prywatnych, może skończyć się grzywną nawet do 5000 zł. Tak – pięć tysięcy. I to nie są kwoty wyssane z palca, tylko realne stawki z kodeksu wykroczeń.

Pies plaży? Sprawdź dwa razy

Plaża, pies i frisbee – idealna pocztówka z wakacji. Problem w tym, że większość plaż w sezonie letnim wprowadza zakaz wstępu dla psów. Powody są prozaiczne: tłok, bezpieczeństwo, higiena. Niektóre miejscowości dopuszczają obecność psa, ale tylko na smyczy i z kagańcem. A za ich brak – mandaty, nawet do kilkuset złotych.

Jeśli nie chcesz płacić, sprawdź wcześniej regulamin danej plaży. Coraz więcej kurortów tworzy specjalne „plaże dla psów”, gdzie twój pupil może swobodnie hasać. Zwykle są one dobrze oznaczone i nieco oddalone od głównych kąpielisk.

Samowolka parkingowa. Klasyka sezonu

Wjeżdżasz „na chwilkę” pod wydmy, zostawiasz auto na poboczu, albo – co gorsza – na cudzym trawniku. W sezonie letnim takie zachowania to niemal norma. Ale też idealny sposób, by w wakacyjnym budżecie pojawiła się nieprzewidziana dziura.

Straż miejska i policja nie mają sentymentów – mandaty za nieprawidłowe parkowanie potrafią sięgać 1200 zł. I nie licz na pobłażliwość, zwłaszcza w topowych kurortach, gdzie problem nielegalnego parkowania trwa od lat.

Warto korzystać z oficjalnych parkingów – często są one oznaczone w aplikacjach i tablicach miejskich. Kilka minut więcej spaceru to mniejszy stres i oszczędność.

Zakaz kąpieli? To nie sugestia

Jeśli widzisz znak „zakaz kąpieli” – traktuj go poważnie. Nawet jeśli morze wygląda spokojnie, a piasek zachęca do wejścia. Zakazy są tam nie bez powodu – najczęściej chodzi o prądy wsteczne, brak ratownika lub skażenie wody.

Wejście do wody w miejscu niedozwolonym może skończyć się nie tylko niebezpieczną sytuacją, ale i mandatem. W dodatku – jeśli dojdzie do wypadku – ubezpieczenie może odmówić wypłaty odszkodowania.

Bezpieczniej i rozsądniej jest korzystać z kąpielisk strzeżonych. Nie tylko masz pewność, że jesteś pod okiem ratownika, ale też… że nie wyciągnie cię stamtąd patrol.

Udział
Exit mobile version