Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Polacy zanotowali tylko jedno podium w sezonie 2024/25, za sprawą zdecydowanie najlepszego w drużynie Thomasa Thurnbichlera, Pawła Wąska. Co więcej, miało to miejsce dopiero na finiszu rywalizacji.

Kamil Stoch kończy karierę? Ważne słowa o trenerze Thurnbichlerze

Efekt jest taki, że na rok przed igrzyskami olimpijskimi, w reprezentacji Polski doszło do zmiany szkoleniowca. Miejsce Thurnbichlera zajął Maciej Maciusiak.

Z pewnością zupełnie inaczej swoje występy wyobrażali sobie najbardziej doświadczeni w kadrze, czyli tercet: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Trzykrotny mistrz olimpijski, pierwszy z wymienionych, zainwestował nawet we własny sztab szkoleniowy. Ostatecznie współpraca z Michalem Doleżalem nie przyniosła wymiernych korzyści w postaci diametralnej poprawy wyników Stocha. Być może jednak w konfiguracji już bez Thurnbichlera, najlepszy – obok Adama Małysza i Wojciecha Fortuny – skoczek w historii Polski, wróci na właściwe tory.

Sam Stoch zabrał głos przed kamerą portalu skijumping.pl, szeroko podsumowując sezon. Nie zabrakło też słów po rozstaniu z trenerem Thurnbichlerem.

– Chciałbym podziękować trenerowi za te dwa lata naszej współpracy, gdzie byłem zawodnikiem pod jego opieką. Uważam, że każdy trener, z którym pracowałem, wniósł w moją karierę coś, na czym mogę budować dalsze, mam nadzieję, sukcesy. Każdy trener dołożył cegiełkę do tego, co w swoim życiu osiągnąłem. Zresztą, z trenerem Thurnbichlerem też osiągaliśmy bardzo dobre wyniki. Nie udało się zdobyć medalu na żadnej imprezie, wygrać, czy wejść na podium poszczególnych zawodów, ale jednak te wyniki były na bardzo wysokim poziomie. I to też trzeba przyznać […] Uważam, że zakończyliśmy to w odpowiedni sposób. Czyli weekendem z najwyższym możliwym poziomem sportowym, jaki się tylko dało. To była wspólna praca. Współpracowaliśmy do końca, tak jak to było możliwe i rozstajemy się na poprawnych, albo nawet na dobrych relacjach – przyznał Stoch w rozmowie z Dominikiem Formelą.

Jaka będzie przyszłość Stocha? Trzykrotny mistrz olimpijski nie ma zamiaru kończyć kariery, nadal ma dużą radość ze skoków narciarskich i spogląda w stronę przyszłorocznych, wspominanych igrzysk we Włoszech.

– To taka relacja „kocham i nienawidzę”. Skoki dają mi do wiwatu i potrafią konkretnie mnie docisnąć. Z drugiej strony, taki weekend jak dzisiaj (tj. w trakcie rywalizacji w Planicy dop. eMPe) utwierdza mnie w tym, że nie bez powodu jestem tu tyle lat i dalej chcę to robić. Bo po prostu uwielbiam to, co robię. Takie loty powyżej 230 metrów, to jest wlewanie paliwa, światła i słońca we mnie. Z takim pełnym optymizmem i nadzieją kończę ten sezon. I zabieram się do pracy nad kolejnym […] Kocham to robić. Uwielbiam skakać na nartach i każda sekunda w powietrzu jest dla mnie warta wszystkich wyrzeczeń – zauważył z… długo wyczekiwanym uśmiechem Stoch.

Paweł Wąsek liderem reprezentacji Polski w sezonie 2024/25

Weekend w Planicy był ostatnim w kampanii 2024/25. Spoglądając na klasyfikację generalną Pucharu Świata, najwyżej z Polaków znalazł się Paweł Wąsek. Najmłodszy z polskiej drużyny, choć mający już 25 lat, zgromadził łącznie 612 punktów, co dało mu 14. miejsce w hierarchii PŚ. Na 20. pozycji sezon zakończył Aleksander Zniszczoł, mając 267 pkt na swoim koncie. Kamil Stoch był za to 31., z dorobkiem 157 pkt.

W klasyfikacji PŚ 2024/25 punkty zdobyło jeszcze czterech innych Polaków. Dawid Kubacki zakończył sezon na 35. miejscu (122 pkt), Jakub Wolny był 37. (111), Piotr Żyła 39. (80), a Maciej Kot 52. (13). Co do najlepszych skoczków sezonu, całe podium należało do austriackich skoczków. Triumfował Daniel Tschofenig (1805), drugi był Jan Hoerl (1652), a trzeci Stefan Kraft (1290).

Udział
Exit mobile version