Kosiniak-Kamysz o zestrzeliwaniu obiektów
Minister Obrony Narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz pytany był podczas konferencji prasowej o to, czy piloci sami będą podejmować decyzję o zestrzeliwaniu obcych obiektów, które wtargną w polską przestrzeń powietrzną. – Za to odpowiada Wojsko Polskie. Dowódcy podejmują decyzję i wydają odpowiednie rozkazy swoim żołnierzom – mówił wicepremier. – Myślę, że ostatnią rzeczą, jaką potrzeba Wojsku Polskiemu, żołnierzom, to żebyśmy na konferencjach prasowych rozważali rozkazy, które oni otrzymują. Bardzo proszę o jakieś granice. Ja rozumiem, że wszystko może być przedmiotem analizy, ale dajmy żołnierzom podejmować decyzje – zaapelował Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił szef MON, generał Maciej Klisz, który podejmował decyzję z 9 na 10 września, kiedy zestrzelono rosyjskie drony, zrobił to w pełni autonomicznie. Nie wpływał na niego ani prezydent Karol Nawrocki, ani minister obrony. Szef MON zaznaczył jednak, że decydowano po analizie sytuacji i konsultacji z sojusznikami z NATO.
Cierpliwość i chłodna ocena sytuacji
Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił też, że nie można decydować zbyt pochopnie o strzelaniu do jednostek znajdujących się w polskiej przestrzeni. – Nie można być w gorącej wodzie kąpanym. To nie jest kwestia do rozważania na konferencjach prasowych, jaki rozkaz jest wydawany przez dowódcę. To wymaga analizy każdego zdarzenia. Nie jest tak, że jest rozkaz wydany z góry na dwa tygodnie do przodu. Każdy aspekt jest badany w określonym przypadku – zaznaczył wicepremier. Szef MON zwrócił uwagę, że mogą zdarzyć się przypadki, kiedy faktycznie jakiś obiekt nad Polską znajdzie się przypadkowo. – Zdarzają się też i w przeszłości miały miejsce, nieumyślne naruszenia. Czy to przestrzeni na morzu, czy przestrzeni powietrznej. Jak była odpowiednia informacja ze strony państwa, które naruszyło, to trudno podejmować jakieś działania operacyjne. Jeżeli jest to ewidentnie wrogie, to te działania trzeba podejmować. I tak działają polscy żołnierze i polscy dowódcy – podsumował Kosiniak-Kamysz.
Trump i Sikorski zgodni – trzeba strzelać
Donald Trumpa we wtorek zaskoczył wszystkich swoimi wypowiedziami na temat ewentualnego zestrzeliwania rosyjskich myśliwców naruszających przestrzeń powietrzną NATO. Pytany o tę kwestię, odpowiedział „Tak sądzę”. Prezydent USA był także dopytywany, czy USA wsparłyby wtedy sojuszników. – Zależy od okoliczności, ale tak, jesteśmy bardzo związani z NATO – odparł. Analityk Brett McGurk ocenił, że ostatnie słowa Trumpa to „najważniejsze oświadczenie” prezydenta USA w tej sprawie. – Myślę, że to ważny przekaz, również dla rosyjskich pilotów: „jeśli dostaniecie rozkaz, żeby jakoś testować obronność NATO, może warto pomyśleć dwa razy” – powiedział Brett McGurk w CNN. W odpowiedzi na słowa Trumpa szef polskiego MSZ Radosław Sikorski napisał krótko: „Przyjąłem”. Wcześniej na Radzie Bezpieczeństwa ONZ Sikorski ostrzegał Rosję, że jeśli ta jeszcze raz naruszy przestrzeń NATO, jej samoloty zostaną zestrzelone.
Czytaj także:„Trump pokazał ONZ środkowy palec”. Zagraniczne media o wystąpieniu prezydenta USA
Źródła: Gazeta.pl, konferencja prasowa MON (tvn24)