Służba Ochrony Państwa. Dyrektorzy tracą stanowiska w „najważniejszych zarządach”
Jak ustaliła „Rzeczpospolita” płk Andrzej Hys został odwołany z zarządu ochrony prezydenta, płk Marcin Magnuszewski z zarządu ochrony premiera i członków rządu, a mjr Mariusz Król z zarządu ochrony specjalnej.
„To trzy najważniejsze zarządy ochronne w SOP. Na dodatek ten ostatni zarząd mjra Mariusza Króla odpowiada za działania ochronne w trakcie rozpoczętej prezydencji Polski w Radzie UE” – wskazuje gazeta.
Informacje te potwierdził rzecznik SOP ppłk Bogusław Piórkowski. „Odwołanie ze stanowiska funkcjonariusza SOP nie jest tożsame ze zwolnieniem ze służby. Przywołani funkcjonariusze pozostają w dyspozycji komendanta SOP i nadal realizują zadania służbowe” przekazał „Rz”.
Według nieoficjalnych ustaleń „dyspozycja komendanta” trwa pół roku. W tym czasie funkcjonariusze mają otrzymywać 100 proc. wynagrodzenia.
Dymisje w SOP. Sprzeczne informacje o powodach
Przyczyna dymisji oficerów nie jest jasna. Jeden z anonimowych funkcjonariuszy w rozmowie z dziennikiem twierdzi, że decyzję o odwołaniu generał Jaworski podjął z pominięciem swojego zastępcy – ppłka Tomasza Jackowicza, któremu faktycznie podlegają zarządy dotychczas kontrolowane przez zdymisjonowanych.
– Nie znam powodów takich decyzji, ale przy tak dużej i długotrwałej operacji ochronnej jednoczesne odwołanie trzech najważniejszych dyrektorów to ruch irracjonalny z punktu widzenia działań ochronnych – twierdzi informator.
„Rzeczpospolita” powołuje się też na innych rozmówców, według których to właśnie Jackowicz podjął decyzję o dymisjach. Były szef Biuro Ochrony Rządu Marian Janicki w rozmowie z gazetą podkreślił, że ma „pełne zaufanie” do Jackowicza.
Dziennik zaznacza również, że w środowisku aktualnych i byłych funkcjonariuszy SOP pojawia się krytyka wobec nowego kierownictwa resortu spraw wewnętrznych za to, że politycy po zmianie władzy nie zdecydowali o wymianie komendanta SOP. Generał Jaworski jest uważany za „zaufanego funkcjonariusza byłego ministra Mariusza Kamińskiego” – pisze Rzeczpospolita.