Pomimo upływu lat Dawid Konarski wciąż pozostaje solidnym polskim atakującym. Mistrz świata z 2014 i 2018 roku dołączył do PGE GiEK Skry Bełchatów przed poprzednim sezonem, po tym jak skończyła się jego umowa z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Siatkarz był ważną częścią ekipy Andrei Gardiniego, która jednak po raz kolejny nie mogła zaliczyć rozgrywek PlusLigi do udanych.

Mistrz świata nie zagra już w Skrze Bełchatów

Wszystko wskazywało na to, że Konarski pozostanie na kolejny sezon w Bełchatowie. Choć klub czeka spora zmiana w postaci przyjścia Gheorghe Cretu na stanowisko trenera, to z powodu chociażby limitu obcokrajowców „Konar” miał mieć angaż na nadchodzące rozgrywki. Potwierdził to sam zainteresowany w rozmowie z TVP Sport, dodając, iż chodziło o dwuletnią umowę.

W tej samej rozmowie atakujący zdradził również, dlaczego finalnie żegna się z klubem, z którym był dogadany. Według jego wersji, prekontrakt uzgodniony przez obie strony nie został podpisany przez Skrę. Podczas drugiej próby klub zmienił warunek pozwalający na przedłużenie umowy o kolejny rok, co nie spodobało się zawodnikowi. Gdy przyszło do renegocjacji warunków, do akcji miał wkroczyć Cretu, który postanowił zrezygnować z usług 34-latka.

– Musieliśmy renegocjować kontrakt. Wtedy doszedł do głosu Gheorghe Cretu, który dostał od zarządu całą moc ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą w kompletowaniu składu. Wstrzymał nasze negocjacje. Miał swoją wizję i chciał czekać na rozwój sytuacji. W późniejszym czasie doszło do mnie hasło, że „Konarski to dobry zawodnik, ale drogi”. Nie wiem, z czego się to wzięło, bo nie chciałem nie wiadomo jakich pieniędzy, zależało mi na tym, by się dogadać i zostać w klubie – opowiedział Konarski.

Dawid Konarski szuka klubu

Były reprezentant Polski nie znalazł jeszcze nowego klubu. Z powodu podpisanych kontraktów przez inne zespoły jest w utrudnionej sytuacji.

Udział
Exit mobile version