Debata organizowana przez sztab Rafała Trzaskowskiego w Końskich była planowa pierwotnie jako starcie kandydata Koalicji Obywatelskiej z popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość Karolem Nawrockim. Nieoczekiwanie zmieniła się jednak w konfrontację ośmiorga kandydatów. Transmisję przeprowadziły Polsat News, TVP oraz TVN24. Jednak zanim do niej doszło w Końskich, odbyła się inna debata prezydencka organizowana przez Telewizję Republikę, w której zabrakło m.in. Rafała Trzaskowskiego czy Magdaleny Biejat.
Debata prezydencka. „Ludzie zaczną odbierać je jako cyrk”
– Trzeba je analizować łącznie, biorąc pod uwagę, kto w nich uczestniczył, a kto nie. Z powodu przeciągającej się pierwszej debaty, termin drugiej trzeba było przesunąć, co wprowadziło zamieszanie i nerwowość – ocenia prof. Ossowski. – Nie sądzę, żeby Trzaskowski specjalnie stracił, ale miał zyskać, a moim zdaniem to się nie stało. Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą: ta debata miała się zacząć wcześniej, ale kandydaci się spóźnili. Rafał Trzaskowski stał sam i czekał. To mogło wpłynąć na jego nastrój. Gdyby inni kandydaci nie przyszli, Trzaskowski zostałby sam i się ośmieszył – dodaje ekspert.
– Kandydaci się pojawili, ale nie sądzę, by to znacząco zmieniło poparcie. Ci, którzy wypadli dobrze, na pewno to wykorzystają, co im nie zaszkodzi. Ale obawiam się, że to całe zamieszanie spowoduje, że ludzie zaczną odbierać debaty jako cyrk, a nie poważną dyskusję. Moim zdaniem, tak nie powinno to wyglądać – niepewność, czy debata się odbędzie, kto przyjdzie, a kto nie – ocenia nasz rozmówca.
Ekspert o debacie: Sztab Trzaskowskiego popełnił błąd
Jego zdaniem sztabowcy Rafała Trzaskowskiego popełnili duży błąd, proponując debatę Karolowi Nawrockiemu.
– Powinien żałować, bo zorganizował ją i jej nie wygrał. A skoro był organizatorem, powinien odnieść wyraźne zwycięstwo – ocenia ekspert. I dodaje, że debatę należy oceniać przez pryzmat celów, a tym najważniejszym było to, aby Karol Nawrocki w debacie jeden na jeden wypadł niekorzystnie.
– I pewnie gdyby do takiej debaty doszło, tak by się stało. Jednak w tłumie innych kandydatów Nawrocki się rozpłynął, mówił płynnie, pilnował czasu. Co prawda odpowiadał wymijająco, jak choćby na niektóre pytania Szymona Hołowni, ale na pewno wypadł lepiej niż by to mogło być w pojedynku tylko z Trzaskowskim – ocenia profesor.
Debata prezydencka 2025. „Mały sukces Trzaskowskiego”
Prezydent Warszawy, zdaniem naszego rozmówcy, stracił inicjatywę jeszcze przed rozpoczęciem debaty, kiedy inni kandydaci zapowiedzieli, że jadą do Końskich. Próbą ucieczki miało być nagranie wrzucone chwilę przed rozpoczęciem debaty, w którym Trzaskowski zapraszał wszystkich kandydatów.
– Co miał innego zrobić? Wiedział, że jego oponenci jadą do Końskich. Więc miał do wyboru albo ich dopuścić do rozmowy, ale nie wpuścić do hali – tłumaczy Ossowski.
I dodaje, że Trzaskowski odniósł mały sukces. – Jedyny plus dla Trzaskowskiego jest taki, że na debatę nie dotarł Sławomir Mentzen. Kandydat Koalicji Obywatelskiej w drugiej turze obawia się zapewne bardziej jego, niż Nawrockiego. Mentzen jest bardziej nieprzewidywalny. Na pewno wczorajsza debata wzmocniła Nawrockiego w tym prawicowym elektoracie – wyjaśnia ekspert.
Wybory prezydenckie. „W pamięci zostaną momenty”
A co z tych debat zapamiętają wyborcy? – Na pewno nie zapamiętają tego, co mówili kandydaci. W pamięci zapadną na pewno niektóre momenty, takie jak ten, w którym Trzaskowski schował tęczową flagę, która otrzymał od Nawrockiego. To może podważać jego wiarygodność w oczach lewicowych wyborców. Tutaj zyskała Magdalena Biejat, która zareagowała i wzięła ją od Trzaskowskiego. Z pewnością zapamiętają też błędy językowe, jak choćby „telekomunikację miejską”, o której wspomniał Trzaskowski – ocenia.
Zdaniem eksperta najlepiej w dwóch debatach wypadł Szymon Hołownia. Pokazał, że jest mistrzem dyskusji. Szczególnie wykazał się dużą odwagą, biorąc udział w debacie organizowanej przez Telewizję Republika.
Wybory prezydenckie. Czy Trzaskowski przyjdzie do Republiki?
Tymczasem w najbliższy poniedziałek odbędzie się kolejna debata organizowana ponownie przez Telewizję Republika.
– Nie ma pewności czy Rafał Trzaskowski weźmie w niej udział. Choć mówiono w ostatnich dniach, że go nie będzie. Debata jest na żywo, a więc może kontrolować swój przekaz. Debatę oglądać będą głównie osoby o prawicowych poglądach, które nie głosują na Trzaskowskiego. Więc raczej uzna, że nie warto – mówi Ossowski.
– Zresztą stara zasada jest taka, że ten kto prowadzi w sondażach, nie dąży do debat. Na debatach zależy tym, którzy gonią lidera – konkluduje.