Ceny masła od lat nie były tak wysokie. Na wtorkowej aukcji produktów mleczarskich na platformie Global Dairy Trade (GDT) masło było jednym produktem, którego cena wzrosła. Już dwa tygodnie temu jego wartość przebiła próg 7 tys. dolarów za tonę. Wtorkowa cena masła osiągnęła poziom 7378 dolarów za tonę, co oznacza wzrost o 2,2 proc.

Co dzieje się na rynku produktów mleczarskich i dlaczego kostka masła, którą kupujemy w sklepie, osiągnęła tak astronomiczną cenę? Zawiłości wyjaśnia w rozmowie z „Wprost” dr hab. inż. Andrzej Parzonko, prof. SGGW z Katedry Ekonomiki i Organizacji Przedsiębiorstw Instytutu Ekonomii i Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Dlaczego cena masła jest tak wysoka?

Jak tłumaczy prof. Andrzej Parzonko, wszelkie kryzysy polityczne i klimatyczne, widoczne na rynku globalnym wpływają na rynek europejski, także polski. Widać to doskonale na przykładzie masła.

– Cena masła na rynku w Europie wystrzeliła dosyć mocno. Wynika to z tego, że na rynku światowym wzrósł popyt na masło. Podobna sytuacja miała miejsce podczas pandemii i w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Można zaobserwować, że tak jak w tamtym czasie, tak i teraz Chiny zaczynają robić zapasy, na przykład masła – mówi prof. Parzonko.

I jak przyznaje, nie do końca wiadomo, o co chodzi, ale nie wygląda to dobrze.

– Być może to wynik zmian, które następują w Stanach Zjednoczonych po wyborach prezydenckich. Wojna handlowa pomiędzy Stanami a Chinami jest już rzeczywistością i prawdopodobnie będzie się nasilała. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiada możliwość blokady handlowej z Chinami, a także z państwami europejskimi, co może być przyczyną zawirowań na rynku światowym, które w Polsce także jest odczuwamy – uważa naukowiec.

Masło na światowym rynku

Na światowym rynku produktów mlecznych prym wiedzie Nowa Zelandia. Jest ona największym eksporterem tych produktów (95-97 proc.) na rynek azjatycki. Azja z kolei to największy importer nabiału. Jak wyjaśnia prof. Andrzej Parzonko, jeśli Chiny zwiększają import masła, rynki reagują.

– Z racji tego, że jesteśmy połączeni z rynkiem światowym, w Polsce także mamy drogie masło – tłumaczy ekspert, wskazując, że Polska ma 20 proc. nadwyżkę produkcji mleka, którą musi eksportować w postaci produktów mlecznych.

– Udział masła eksportowanego z Polski w strukturze eksportu tego produktu z UE jest stosunkowo wysoki i wahał się od 18,3 proc. w 2020 roku do 25,6 proc. w 2023 roku. W grupie krajów charakteryzujących się największym importem tego produktu z Polski były głównie kraje europejskie, z których największe znaczenie miały Czechy i Holandia. Niestety, Polska nie odnosi znaczących sukcesów w eksporcie masła do krajów pozaeuropejskich. Część masła eksportowanego z Polski do innych krajów UE jest reeksportowana do krajów azjatyckich. Zajmują się tym głównie Holendrzy, którzy kupują od nas masło taniej, a sprzedają na inne rynki drożej – zauważa prof. Parzonko.

Czy masło stanieje?

Jak wyjaśnia prof. Andrzej Parzonko wszystko zależy od sytuacji gospodarczo-politycznej.

– To, co dzieje się na rynku produktów mlecznych, w tym masła, wynika z uwarunkowań światowych, a my jesteśmy w ten globalny system i zawirowania rynkowe włączeni. One mają wpływ na polski rynek i jeżeli nastąpi deglobalizacja w wyniku działań politycznych, możemy odczuwać głębsze turbulencje na rynku produktów mlecznych – tłumaczy ekspert i ilustruje to hipotetycznym scenariuszem, w którym Chiny przestałyby kupować produkty mleczne z Europy albo Europa, naciskana przez Stany Zjednoczone, przestałaby je sprzedawać Chinom.

– Wtedy ceny masła i innych produktów mlecznych w krótkim okresie mogą spaść. Konsumenci by się cieszyli, ale producenci już nie. Niestety, decyzje polityczne i zmiany klimatyczne w globalnym świecie determinują rynek artykułów mlecznych – podsumowuje prof. Parzonko.

Udział
Exit mobile version