Autor petycji podkreśla, że problem ten nie tylko szpeci miasta, ale także wpływa na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, obniża wartość nieruchomości i generuje znaczne koszty dla budżetów miejskich. Jakie rozwiązania proponuje petycja i dlaczego temat ten budzi tak duże emocje?
Czy można legalnie malować graffiti? Do Sejmu trafiła petycja
Nielegalne graffiti, czyli malowidła umieszczane na budynkach i infrastrukturze miejskiej bez zgody właścicieli, to zjawisko, które od lat budzi kontrowersje. Dla jednych jest to forma sztuki ulicznej, dla innych – akt wandalizmu, który niszczy przestrzeń publiczną. Autor petycji nie pozostawia wątpliwości: nielegalne graffiti to problem, który wymaga zdecydowanej reakcji. Wśród negatywnych skutków wymienia:
-
pogorszenie estetyki miast: bazgroły na ścianach budynków, przystankach czy koszach na śmieci sprawiają, że przestrzeń publiczna traci na atrakcyjności;
-
obniżenie poczucia bezpieczeństwa: widoczne oznaki nieporządku w postaci graffiti mogą sugerować brak kontroli nad danym obszarem i zwiększać poczucie zagrożenia wśród mieszkańców;
-
spadek wartości nieruchomości: zdewastowane budynki odstraszają potencjalnych nabywców i najemców.
-
wysokie koszty usuwania: w Warszawie zarządca dróg miejskich wydaje rocznie 400 000 zł na usuwanie graffiti, a spółdzielnie mieszkaniowe, jak np. Otwocka Spółdzielnia Mieszkaniowa, ponoszą straty rzędu 20 000 zł w ciągu kilku miesięcy;
-
promowanie postaw społecznej bierności: brak reakcji na wandalizm może prowadzić do poczucia bezkarności wśród sprawców.
Petycja opiera się na teorii „rozbitych okien” sformułowanej w 1982 roku przez Jamesa Q. Wilsona i George’a L. Kellinga. Sugeruje ona, że widoczne oznaki nieporządku, takie jak graffiti czy rozbite szyby, pozostawione bez reakcji, mogą prowadzić do wzrostu przestępczości, ponieważ sygnalizują brak społecznej kontroli.
Autor petycji przytacza również eksperyment profesora Philipa Zimbardo z 1969 roku, w którym porzucony samochód w nowojorskim Bronksie został szybko zdewastowany, podczas gdy podobny pojazd w Palo Alto pozostał nietknięty, dopóki sam Zimbardo nie uszkodził go, co wywołało falę wandalizmu.
Czy graffiti jest nielegalne w Polsce? Dane i wyzwania
Problem graffiti jest szczególnie widoczny w dużych miastach, takich jak Warszawa. Według danych z portalu Warszawa Nasze Miasto, w 2024 roku zgłoszono 902 przypadki wandalizmu związanego z graffiti, z czego rozwiązano jedynie 89, co daje skuteczność na poziomie około 10%. W 2025 roku, do maja, odnotowano 246 zgłoszeń, z których rozwiązano 30, czyli około 12%. Niska skuteczność w karaniu sprawców wskazuje na trudności w egzekwowaniu prawa i konieczność wprowadzenia nowych rozwiązań.
Koszty związane z usuwaniem graffiti są znaczącym obciążeniem dla budżetów miejskich i prywatnych właścicieli. W Warszawie zarządca dróg miejskich przeznacza rocznie 400 000 zł na czyszczenie infrastruktury miejskiej, takiej jak przystanki czy znaki drogowe. Z kolei spółdzielnie mieszkaniowe, jak ta w Otwocku, szacują straty na dziesiątki tysięcy złotych w krótkim okresie. Te liczby pokazują, że wandalizm miejski to nie tylko problem estetyczny, ale także ekonomiczny.
Co więcej, w Sejmie już wcześniej podejmowano dyskusje na temat zaostrzenia kar za wandalizm. Interpelacja poselska nr 8039 dotyczyła zwiększenia skuteczności działań prewencyjnych i surowszych kar dla sprawców nielegalnego graffiti.
Propozycje zmian legislacyjnych w zakresie graffiti
Petycja proponuje trzy główne zmiany w prawie, które mają na celu skuteczne przeciwdziałanie wandalizmowi miejskiemu:
Ograniczenie dostępu do farb w sprayu:
-
Sprzedaż farb w sprayu miałaby być ograniczona do specjalistycznych sklepów artystycznych lub hobbystycznych, w których ponad 50 proc. przychodów pochodzi z takich produktów.
-
Wprowadzenie ogólnokrajowego rejestru nabywców farb, z obowiązkiem okazania dowodu tożsamości przy zakupie.
-
Kary za nielegalną sprzedaż, brak dokumentacji sprzedaży oraz posiadanie farb w przestrzeni publicznej bez dowodu zakupu.
-
Stworzenie systemu informatycznego do rejestrowania zakupów farb.
Obowiązek utrzymania estetyki fasad przez właścicieli nieruchomości:
-
Właściciele budynków byliby odpowiedzialni za utrzymanie czystości fasad i ścian zewnętrznych w przestrzeni publicznej, zgodnych z kolorystyką otoczenia.
-
Obowiązek natychmiastowego usuwania graffiti poprzez zmycie lub zamalowanie.
-
Wyjątek stanowiłyby obiekty z pozwoleniem na artystyczne graffiti, takie jak murale.
-
Egzekucja obejmowałaby mandaty w wysokości 100 zł za każdy metr bieżący zanieczyszczonej ściany, z kolejnymi karami w przypadku braku reakcji.
Odpowiedzialność karna za nielegalne reklamy:
-
Osoby lub firmy umieszczające nielegalne wklejki i ogłoszenia reklamowe w przestrzeni publicznej, np. na latarniach czy znakach drogowych, ponosiłyby odpowiedzialność karną.
-
Kary w wysokości 100 zł za każdy przypadek wandalizmu, z możliwością wielokrotnego nakładania mandatów w przypadku powtórzenia wykroczenia.
Jak rozwiązano problem graffiti w innych miastach?
Petycja czerpie inspirację z doświadczeń innych miast, które skutecznie radzą sobie z problemem nielegalnego graffiti:
-
Sydney, Australia: wprowadzono „Graffiti Tunnel” na kampusie Uniwersytetu w Sydney, gdzie studenci mogą legalnie tworzyć graffiti. Takie strefy pozwalają artystom na wyrażanie siebie, jednocześnie zmniejszając wandalizm w innych częściach miasta.
-
Vancouver, Kanada: miasto realizuje Zintegrowany Program Zarządzania Graffiti, który obejmuje szybkie usuwanie nielegalnych malowideł i wspieranie właścicieli nieruchomości w ich usuwaniu. Vancouver rozważa także wprowadzenie legalnych stref dla graffiti.
-
Nowy Jork, USA: W latach 80. i 90. miasto wprowadziło zdecydowane działania przeciwko graffiti, w tym szybkie czyszczenie wagonów metra i surowe kary, co znacząco zmniejszyło problem.