Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek po północy lokalnego czasu. Kiedy w dyskotece Jet Set w Santo Domingo zgromadził się tłum osób, które przybyły na występ piosenkarza Merengue, dach budynku zawalił się.
Od momentu zdarzenia z Dominikany wciąż napływają nowe informacje o rosnącym bilansie ofiar. Jak podaje agencja Reutera,powołując się tamtejsze służby, zginęły co najmniej 184 osoby.
Dominikana. Rośnie bilans ofiar po zawaleniu się dachu dyskoteki
Od dwóch dni w pobliżu gruzowiska gromadzą się rodziny osób, które w chwili wypadku znajdowały się w dyskotece. Zebrani chcą uzyskać informacje na temat stanu swoich bliskich.
– Nie zamierzamy nikogo porzucać – podkreślił na konferencji prasowej Juan Manuel Mendez, szef centrum operacji ratunkowych w Dominikanie. Dodał przy tym, że od 24 godzin nie udało się wydobyć nikogo żywego.
– Ekipy ratunkowe będą kontynuować prace do czasu odnalezienia ostatniego ciała, ale nadzieje na znalezienie większej liczby ocalałych pod gruzami maleją – nadmienił Mendez.
Tragedia w Dominikanie. Bliscy zaginionych nie opuszczają miejsca zdarzenia
Rzecznik prasowy prezydenta Dominikany Homero Figueroa przekazał w oświadczeniu, że „w nadchodzących godzinach nastąpi przejście od fazy poszukiwawczo-ratowniczej do fazy odzyskiwania ciał„.
Rodziny wciąż mają jednak nadzieję, że ich bliskich uda się ocalić spod gruzów dyskoteki. Na miejscu tragedii wiele osób pojawiło się ze zdjęciami zaginionych oraz opisywało, w co były ubrane, kiedy wybrały się na koncert. Mogłoby to ułatwić identyfikację ofiar lub rannych.
„Wcześniej w środę władze poinformowały, że 155 osób zostało uratowanych spod gruzów i przewiezionych do szpitali” – przekazał Reuters. Natomiast wśród ofiar są m.in. gubernatorka Monte Cristi Nelsy Cruz, Octavio Dotel – znany dominikański zawodnik baseballa, a także Rubby Perez, piosenkarz merengue.