A wszystko za sprawą II edycji turnieju „Z Orlika na Stadion”, którego finał odbywa się właśnie w Warszawie, na największym sportowym obiekcie tego typu. W finałowych rozgrywkach na PGE Narodowym rywalizowały najlepsze dziewczęce i chłopięce drużyny z całego kraju w kategoriach wiekowych U-13, U-14 i U-15. Łącznie do drugiej edycji zgłosiło się prawie 12 tysięcy zespołów z całego kraju.
Premier Donald Tusk na PGE Narodowym. Kilkanaście godzin po skandalu
Finałowe wydarzenie miało miejsce kilkanaście godzin po meczu Polska – Holandia. Warto przypomnieć, że drużyna prowadzona przez trenera Jana Urbana zremisowała 1:1, prezentując naprawdę dobrą piłkę podczas piątkowego wieczoru.
Cieniem na sportowym rezultacie położyły się jednak pozaboiskowe wydarzenia, które paradoksalnie… wkroczyły na murawę. Mowa o racach, które zostały wyrzucone w trakcie drugiej połowy spotkania, właśnie m.in. na płytę stadionu, przez co mecz musiał zostać przerwany na kilka minut.
Doszło zresztą do większego zgrzytu grupy kibicowskiej z organizatorami i służbami mundurowymi – dzień później ostateczna, jedna wersja – kto zawinił, dalej nie jest w stu procentach znana.
Do tego nie zabrakło skandowania imienia i nazwiska prezydenta Karola Nawrockiego, obecnego na piątkowym meczu. Premier Tusk od kibiców z „młyna” tradycyjnie zebrał za to cęgi, więc trudno nie mówić o politycznym charakterze dopingu w takich momentach.
Co ciekawe, choć szef rządu odniósł się do samego meczu, ani słowem nie zabrał głosu ws. wydarzeń kibicowskich i skandalu z racami na PGE Narodowym. Co, trzeba przyznać, jest wymownym przekazem.
Najwidoczniej premier Tusk nie chce bardziej rozdmuchiwać tego, co się wydarzyło, zwłaszcza w kontekście turnieju młodzieżowego, gdzie promowane są pozytywne wartości. Co zresztą było widać w materiałach, które w sobotę ukazały się w mediach społecznościowych.
– Zacznę od gratulacji. Tu są przyszli bohaterowie stadionów świata, nie tylko naszego, PGE Narodowego. Jestem przekonany, że też wczorajszy mecz i dobra gra naszych była dla Was też świetną inspiracją – powiedział premier Tusk na warszawskim stadionie.
Trener Jan Urban nadal niepokonany. Reprezentacja zmieniła oblicze!
Imponująco wyglądają ostatnie miesiące w wykonaniu piłkarskiej reprezentacji Polski. W lipcu drużynę po Michale Probierzu przejął Jan Urban. Były reprezentant, ostatnio pracujący w Górniku Zabrze, od razu zabrał się do działań i widać tego pozytywne efekty.
Polska zagrała bowiem sześć meczów pod ręką Urbana, nie przegrywając ani razu. Zaczęło się od trudnego wyjazdu do Rotterdamu, gdzie Polacy zremisowali 1:1 z Holendrami. Następnie u siebie, dokładnie w Chorzowie, kadra zanotowała kluczowe zwycięstwo – rewanżując się Finlandii za blamaż w Helsinkach (1:2) – wygrywając 3:1. To miało miejsce jeszcze we wrześniu.
Październikowa przerwa reprezentacyjna to kolejne dwa mecze i dwa zwycięstwa. Najpierw towarzysko, ponownie w Chorzowie – skromne 1:0 z Nową Zelandią – czyli reprezentacją, która ma już zagwarantowany udział w MŚ 2026. Do tego cenne, eliminacyjne zwycięstwo 2:0 w Kownie z Litwą.
W listopadzie zespół Urbana rozpoczął od ponownego remisu, takim samym wynikiem (1:1) jak w Rotterdamie, ale tym razem na PGE Narodowym z Holendrami. Oranje tym rezultatem na kolejkę przed końcem eliminacji zapewnili sobie awans na mundial. Polacy mają do zagrania jeszcze jeden mecz w listopadzie, już w poniedziałek (tj. 17.11), wyjazdowa rywalizacja z Maltą – od godziny 20:45.


