Viktor Orbán zareagował na wpis premiera Polski. Zapewnił, że Budapeszt nie opuści UE. „Przekształcimy ją, (…) aby przywrócić jej to, czym była kiedyś, kiedy Polska i Węgry dołączyły do unii” – napisał na platformie X.
Wskazał, że „brukselscy biurokraci będą wtedy służyli ludziom, a nie sobie”. „W tamtych czasach (…) nie ingerowali w wewnętrzne debaty polityczne państw członkowskich, tak jak robią to obecnie w Polsce i na Węgrzech” – ocenił.
Tusk nawiązał do słów Kaczyńskiego z 2011 roku. „Warto było wygrać wybory”
Dzień wcześniej – 24 kwietnia po południu – szef polskiego rządu napisał, że „Orbán mówi dziś otwarcie o wyjściu Węgier z UE”. „Warto było wygrać wybory, żeby marzenie [Jarosława] Kaczyńskiego o »Budapeszcie w Warszawie« nigdy się nie spełniło. To też jest stawką najbliższych wyborów” – czytamy.
Tuskowi chodziło o słynne słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości, wypowiedziane w 2011 roku w Warszawie, podczas wieczoru wyborczego. Padły one tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów parlamentarnych (do Sejmu i Senatu). – Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy będziemy mieli Budapeszt w Warszawie. Prędzej czy później – zwyciężymy, bo po prostu mamy rację – zapewniał.
Kaczyński miał na myśli sukces Orbána, który przyszedł późno. Jego partia Fidesz (Węgierski Związek Obywatelski) pozostawała przez osiem lat w opozycji, aż w 2010 roku objęła pełnię władzy i utrzymują ją do teraz. Szef PiS-u chciał, by zwolennicy ugrupowania w kluczowym dniu poczuli motywację do działania i poszli do urn wyborczych, podkreślając potrzebę wprowadzenia głębokich reform politycznych – na wzór Węgier.
Szef PiS-u chciał, by zwolennicy jego ugrupowania poczuli motywację do działania i wybrali się masowo do urn wyborczych, podkreślając potrzebę głębokich reform politycznych – na wzór Węgier.