Dron na Lubelszczyźnie. Prokuratura podała nowe informacje
W niedzielę prok. Rafał Kawalec przekazał nowe informacje dot. drona, który spadł w miejscowości Majdan-Sielec (woj. lubelskie). – Ze zdziwieniem przyjmujemy deklarację Żandarmerii Wojskowej dotyczące przemytniczego charakteru obiektu. Można powiedzieć, że z biegiem czasu ten wariant zyskuje coraz mniejsze szanse. Trwają badania, ale coraz bardziej prawdopodobna jest natomiast wersja o wojskowym charakterze drona – przy czym podkreślam to, co już mówiłem – wstępne analizy wykluczyły obecność materiałów wybuchowych – powiedział w rozmowie z Interią przedstawiciel Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Prokurator potwierdza: Napisy w języku rosyjskim na dronie
Prok. Rafał Kawalec podkreślił, że „badanym wątkiem będzie także powód, dla którego jest to kolejny już obiekt znajdujący się na terytorium naszego kraju, który wleciał niezauważony„. Dron ten mógł bowiem należeć do rosyjskiego wojska. – Nie potrafię jeszcze wprost potwierdzić lub wykluczyć pochodzenia drona, jednak analiza na miejscu wykazała na korpusie obiektu napisy w języku rosyjskim – zaznaczył prokurator. Wcześniej o napisach w języku rosyjskim mówili właściciele pola, na które spadł bezzałogowiec.
„Ruski dron jak nic”. Właściciel pola o bezzałogowcu
Zgłoszenie o dronie wpłynęło do służb w sobotę (6 września) po godzinie 17:00. Obiekt znalazł rolnik pracujący w polu. Żandarmeria Wojskowa – po wstępnych oględzinach – uznała, że nie miał on cech bojowych i najprawdopodobniej należał do przemytników. Nie wierzyli w to jednak mieszkańcy miejscowości. – Ruski dron jak nic. Dzięki Bogu nie miał ładunku, bo może byśmy nie rozmawiali – powiedział Interii mężczyzna, który znalazł bezzałogowca.
Czytaj także: Ostre spięcie w TVN24. Poszło o Nawrockiego w USA. „Nie jesteście w krótkich majtkach”.
Źródło: Interia