– Ja mieszkam około półtora kilometra od miejsca, gdzie znaleziono tego drona. Rozmawiałem z sąsiadami i mieszkańcami. Sąsiedzi, którzy mieszkają najbliżej, powiedzieli mi, że nic nie słyszeli. Na szczęście, w tym przypadku dron spadł na pole, 300 metrów od zabudowań. Na szczęście nikomu nic się nie stało – powiedział poseł Stefaniuk, który w związku z posiedzeniem Sejmu przebywał w tym czasie w Warszawie.
Drony nad Polską. Bliskość bazy wojskowej
Parlamentarzysta zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół. – Miejsce, w którym spadł dron, znajduje się kilka kilometrów od baz wojskowej – mówi. Chodzi o teren dawnego lotniska wojskowego w Białej Podlaskiej, gdzie stacjonuje m.in. batalion rozpoznawczy i bataliony zmechanizowane. Sam obiekt jest też modernizowany, a prace mają się zakończyć w 2026 r.
– Ludzie boją się o swoje bezpieczeństwo, bo nie jest to pierwszy raz, kiedy w powiecie bialskim spada dron – dodaje poseł. Przypomnijmy, w niedzielę wieczorem ujawniono drona w miejscowości Polatycze (woj. lubelskie). Na miejscu działają służby, które zabezpieczają dowody i przesłuchują świadków. Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przyznała w poniedziałek rano, że maszyna spadła około 300 metrów od przejścia granicznego w Terespolu.
Polska poderwała myśliwce. Drony nad Polską
Do wtargnięcia rosyjskich dronów nad Polskę doszło w środku nocy z wtorku na środę. W swoim komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zaznaczyło, że „doszło do bezprecedensowego w skali” naruszenia polskiej przestrzeni przez obiekty typu dron.
Jak podkreślono, „jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
W wyniku zestrzelenia rosyjskich dronów na ziemi odnajdowane są szczątki kolejnych maszyn. W miejscowości Wyryki jedna z maszyn uderzyła w dach domu jednorodzinnego.

Drony. Część nadleciała z Białorusi
Jak poinformował Donald Tusk, pierwsze informacje o zmasowanym ataku powietrznym na Ukrainę wojsko odebrało o godzinie 22:06. – Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie skala tego ataku i ilość zaangażowanych w to dronów, a także rakiet – zaznaczył.
– To, co jest nowe w najgorszym tego słowa znaczeniu to kierunek, z którego drony nadleciały. To jest po raz pierwszy w czasie tej wojny nie z Ukrainy w efekcie błędów, dezorientacji dronów czy małych rosyjskich prowokacji, po raz pierwszy spora część nadleciała bezpośrednio z Białorusi – dodał szef rządu.