Robert Lewandowski zadebiutowali na Liście 100 najbogatszych „Wprost” w 2018 roku. Z majątkiem szacowanym wtedy na 353 mln zł, zajął 94. miejsce. Lewandowski dopiero wchodził w biznes, inwestując miliony euro, które zarobił najpierw w Borussii Dortmund, a później w Bayernie Monachium.

Do tego dochodziły jeszcze wpływy z reklam, bo polski napastnik był wtedy twarzą telekomu T-Mobile, telefonów Huawei, golarek Gillette czy napojów izotonicznych od Oshee.

Jak w biznesie zaczynał Lewandowski

Pieniądze zainwestował w spółkę RL Management, która zajmuje się wynajmem i zarządzaniem nieruchomościami. Kupił trochę akcji w funduszu Protos Venture Capital, który inwestuje w start-upy. Dysponował połową udziałów w spółce LS Investments, która postawiła apartamenty na warszawskiej Ochocie. Założył też własną agencję marketingową Stor9, zainwestował w dom mediowy (RL Media), kupił udziały w sklepie piłkarskim Zgoda FC przy ulicy Zgoda w Warszawie.

Anna Lewandowska na liście najbogatszych

Rok później, w 2019 r., Lewandowski na naszej liście wystąpił już wspólnie z żoną. Wtedy był awans z 94. na 88 miejsce. Majątek małżeństwa wyniósł 450 mln zł.

Anna Lewandowska swój pierwszy milion miała zarobić na sprzedaży płyt czy książek o zdrowym trybie życia. Sprzedawała żywność pod własną marką Foods by Ann, prowadziła obozy treningowe, była właścicielką własnego centrum sportowego na warszawskiej Sadybie. Razem z koleżanką, Ewą Puchowską, otworzyła sklep z akcesoriami dla dzieci.

Wzloty i upadki Lewandowskich

W 2020 roku Lewandowscy znów podskoczyli wyżej. Tym razem o osiem oczek, lądując na 80. pozycji Listy 100 najbogatszych z 500 mln zł majątku. W następnym roku był chwilowy spadek, a potem znów awans. Ale od ostatnich dwóch lat Lewandowscy zaliczają spadek za spadkiem.

W 2022 roku byli na 89. miejscu z 625 mln zł majątki. W 2023 r. zajęli 94. miejsce z 679 mln zł majątku. W tym roku uplasowali się już na czwartym miejscu od końca z 723 mln zł majątku.

Chociaż nadal prężnie działają w biznesie, bo sprzedają przecież własne kosmetyki, akcesoria, żywność, występują w kampaniach reklamowych, to nadal za lwią część ich majątku odpowiada kosmiczna pensja Roberta Lewandowskiego.

Tym razem już nie w Bayernie, a w FC Barcelonie. Polski snajper ma tam zarabiać 20 mln euro za sezon. I chociaż połowę tej kwoty zjadają hiszpańskie podatki, to i tak rok w rok wychodzi ok. 40 mln zł na plusie.

Dlaczego więc mimo ciągłych zastrzyków finansowych w postaci gaży z Barcelony, Lewandowscy w rankingu spadają?

Bezlitosny próg wejścia na Listę 100

Powód jest dość prozaiczny. Otóż co roku wzrasta próg wejścia na naszą Listę 100 najbogatszych Polaków. Jeszcze rok temu, żeby znaleźć się w tym elitarnym gronie, wystarczyło mieć przynajmniej 625 mln zł. W tym roku trzeba było mieć już o 95 mln zł więcej, bo równo 720 mln zł. Tyle zgromadził Ryszard Florek z producenta okien dachowych Fakro, który zajął 100. miejsce.

Poza tym, na liście mamy co roku wielu debiutantów. W tej edycji po raz pierwszy pojawiło aż 14 nowych nazwisk. Wiadomo, że ci nowi wypychają tych starych, co najbardziej naraża na spadki tych na samym dole zestawienia.

Patrząc na tempo wzrostu kwoty, którą trzeba mieć, żeby na listę wejść, to za rok Lewandowskich na liście może w ogóle już nie być.

40 mln zł zarobków Roberta z Barcelony nie wystarczy, skoro próg wejścia na listę rośnie o prawie 100 mln zł z każdym rokiem. Ale może nie będzie tak źle.

W końcu Lewandowscy są udziałowcami w wielu spółkach. Niektóre z nich są niestety jeszcze na tyle młode, że trudno sporządzić ich wiarygodną wycenę. Być może za rok będą mieli już się czym pochwalić w najświeższych sprawozdaniach finansowych.

Udział
Exit mobile version