
-
Para morskich ssaków pojawiła się nieoczekiwanie koło Szczecina, początkowo uznano je za morświny.
-
Po dokładnej analizie okazało się, że to nie morświny, a delfiny zwyczajne – jeszcze rzadszy gatunek w Bałtyku.
-
Odwiedziny delfinów u polskich brzegów są wyjątkowym i bardzo rzadkim zjawiskiem, budzącym duże zainteresowanie.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Na stronie gov.pl w przeddzień Wigilii można było przeczytać tekst „Świąteczny Prezent od Matki Natury. Wodne Renifery przy Moście Pionierów”. To Wody Polskie poinformowały o pojawieniu się pary morskich ssaków przy polskim wybrzeżu. Założyły, że to morświny, co wydawało się nader logiczne. Morświn zwyczajny, jeden z najmniejszych waleni na świecie, jest jedynym gatunkiem tych morskich ssaków żyjących na stałe w Bałtyku. Któż inny miałby to zatem być, jeśli nie one?
Delfiny wzięto początkowo za morświny
„Wszystko wskazuje na to, że tuż przed Wigilią odwiedziły nas morświny. Kamery Systemu Informacji Rzecznej czuwające nad jedną z odnóg Regalicy dostrzegły z perspektywy Mostu Pionierów w Szczecinie dorodną parę, która z jakichś przyczyn zabłąkała się w nasze strony, pozując przez chwilę do obiektywu” – czytamy na stronie Wód Polskich. Dodały one z wielką radością: „Po dokonaniu szczegółowej analizy ujęć z systemu kamer zarządzanych przez szczeciński Urząd Żeglugi Śródlądowej, możemy przyjąć (ale nadal z marginesem niepewności), że para morświnów wybrała się w okolice Regalicy i Szczecińskiego Węzła Wodnego. Jeśli tak faktycznie było, swoją obecnością dostarczyły obserwatorom wyjątkowych wrażeń. Chcemy podzielić się z Wami naszym odkryciem, ponieważ te zagrożone wyginięciem ssaki zaobserwować niezmiernie trudno. W Bałtyku, a już tym bardziej na polskich wodach śródlądowych, są wyjątkowo rzadkimi gośćmi. Jeśli złożyły krótką wizytę w Szczecinie na wysokości Mostu Pionierów, sprawiły nam wszystkim unikalny prezent. Ich krótkotrwała obecność w wodach Regalicy- tuż przed Wigilią- niesie ze sobą duży ładunek optymizmu i dobrej energii- zarówno na Święta, jak i kolejne miesiące Nowego Roku”.
Dawka energii i zaskoczenia okazuje się jednak jeszcze większa. Redaktor Robert Jurszo, szczeciński dziennikarz „Gazety Wyborczej” zadał sobie bowiem przed Wigilią trud, aby sprawdzić, czy rzeczywiście na tym niewyraźnym ujęciu widać morświny, bo jednak pojawiły się wątpliwości i niepewność, o której zresztą wspomniały same Wody Polskie. Okazało się, że to jeszcze rzadszy goście – delfiny zwyczajne.
„O rozpoznanie gatunku poprosiłem dr Iwonę Pawliczkę vel Pawlik, kierowniczkę Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry Uniwersytetu Gdańskiego w Helu” – napisał red. Robert Jurszo na Facebooku i specjalistka potwierdziła jego wątpliwości, że to jednak za smukłe zwierzęta na morświny i o innej sylwetce. To delfiny zwyczajne.
Dla mieszkańców wielu miejsc na świecie obecność delfinów zwyczajnych nie jest niczym… nadzwyczajnym, ale nie dla nas, w Polsce. Ten gatunek walenia nie występuje w Bałtyku. Chociaż jest kosmopolitą i pływa w wielu oceanach i morzach tak umiarkowanych, jak i tropikalnych, to Bałtyk do końca mu nie pasuje.
Delfin zwyczajny zwany także delfinem długopyskim tworzy wiele podgatunków np. ten z Morza Czarnego zwany delfinem pontyjskim. Tam, u brzegów Ukrainy, Gruzji czy Bułgarii delfiny zwyczajne żyją na stałe, podobnie jak w innym akwenach. W Bałtyku pojawiają się jednak bardzo okazjonalnie, tylko jako goście. Latem 2024 r. widziano je w Zatoce Gdańskiej, teraz przypłynęły zimą.
Dobre oko szczecińskiego dziennikarza wypatrzyło sylwetkę i charakterystyczne pasy na ciałach zwierząt. Delfin zwyczajny ma ciało podzielone na dwie połowy pasem na bokach. Góra zwierzęcia jest ciemna, dół zaś wyraźnie jaśniejszy. Zwierzę dorasta do 2,2 metra. Jest zatem większe od morświna, ale nie jakoś drastycznie. To także mały waleń.
„I jak tu nie kochać tego miasta?” – pyta szczeciński dziennikarz, informując o odkryciu.

