– Prowadziłem śledztwa przez 15 lat przed wojną i zawsze było to trudne i ryzykowne. Ale myślę, że teraz dziennikarze mają gorzej –  mówi w rozmowie z „Politico” współzałożyciel ukraińskiego projektu dziennikarskiego Naszi Hroszi Jurij Nikołow.

– Stosują różne taktyki, aby odstraszyć reporterów, a potem zawsze mogą powiedzieć, że wyślą cię na linię frontu – dodał.

Ukraina. Dziennikarze pod „naciskami” Kijowa?

Jurij Nikołow ujawnił m.in. aferę korupcyjną w wojsku ukraińskim, dotyczącą nieprawidłowych cen żywności, którą kupowała armia. Koszty były zawyżone ponad trzykrotnie. W wyniku upublicznienia m.in. tej afery minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podał się do dymisji we wrześniu 2023 roku. 

Jednak po opublikowaniu artykułu na temat korupcji Nikołowowa spotkały represje ze strony władz. Później słowa przeszły w czyny i w styczniu 2024 roku dwóch zamaskowanych mężczyzn próbowało wtargnąć do jego mieszkania. 

Co więcej, dziennikarze otrzymują nie tylko groźby, ale są także oskarżani o podejmowanie działań przeciwko ojczyźnie. Dodatkowo w sieci konta popierające Zełenskiego oraz rząd często krytykują media, które zajmują się aferami na poziomie władzy.  

Na początku tego roku na Youtube został opublikowany film, na którym widać, jak dziennikarze Bihus.info – medium ujawniającego przypadki korupcji – zażywają zakazane substancje. Denys Bihus, redaktor naczelny serwisu, zwolnił osoby widoczne na filmie, jednak jego największą obawą stało się to, w jaki sposób uzyskano te kompromitujące nagrania.

Bihus oskarżył o nagrywanie i podsłuchiwanie swoich dziennikarzy Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Później szef organizacji generał Wasyl Maluk potwierdził, że SBU inwigilowała przedstawicieli mediów. Mimo przeprosin i zapewnień prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział m.in., że „jakakolwiek presja na reporterów jest niedopuszczalna”, Nikołow sądzi, że sytuacja pod tym względem nie uległa zmianie.

Dziennikarz uważa, że media nadal są blokowane, a niektórzy reporterzy i media mylą patriotyzm z dziennikarstwem. – Można chcieć, aby Ukraina wygrała tę wojnę i nadal być dziennikarzem – powiedział. – Dziennikarze powinni zrozumieć, że mają pracę do wykonania. Transparentna postawa i porządne dziennikarstwo nie szkodzą Ukrainie – podkreślił.

Co prawda, poziom korupcji, który był największy za czasów prezydentury Wiktora Janukowycza,do tej pory spadł, to jednak – zdaniem Nikołowa – taktyka nacisków – stosowana wobec dziennikarzy – przypomina tamtejszy okres. 

– Nadal są problemy z kontraktami w sprawie zamówień publicznych, a my mamy problem z łapówkami np. z policją, Służbą Bezpieczeństwa Państwa czy celnikami – powiedział.  

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! 

Udział
Exit mobile version