Wyniki głosowania w komisji przy ul. Stawowej w Krakowie
W I turze wyborów prezydenckich w komisji nr 95 w Krakowie oddano łącznie 1569 głosów, z czego 550 na Rafała Trzaskowskiego, 221 na Sławomira Mentzena, a 218 na Karola Nawrockiego. Pozostali kandydaci uzyskali tam wyniki poniżej 200 głosów. Jak wynika z protokołu, w II turze w tym samym lokalu zagłosowało nieco więcej wyborców – 1672, a tym razem najwięcej głosów uzyskał Karol Nawrocki – 1132. Rafałowi Trzaskowskiemu przypisano 540 głosów, czyli o 10 mniej, niż zdobył w tej samej komisji w pierwszym głosowaniu. Tym samym protokół wskazuje, że kandydat PiS odnotował wzrost poparcia o ponad 500 proc. W II turze w tej komisji zagłosowały tylko osoby znajdujące się w spisie wyborców, nie było nikogo, kto przyniósł zaświadczenie o prawie do głosowania. Ponadto, w Krakowie w II turze bezapelacyjnie wygrał Trzaskowski z poparciem 62,16 proc.
Nieoficjalnie: mogło dojść do pomyłki w protokole
„Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę, że w szkole, w której znajdowała się ta komisja, znajdowała się też druga, o numerze 94. Tam sytuacja była odwrotna – Rafał Trzaskowski uzyskał 1167 głosów, a Karol Nawrocki wynik niemal dwukrotnie niższy – 661 głosów. Z nieoficjalnych ustaleń „GW” wynika, że w komisji numer 95, w której w II turze zwyciężył Karol Nawrocki, mogło dojść do pomyłki w protokole. Wynik kandydata KO mógł być przypisany wynikowi kandydata PiS i odwrotnie. Informacja w tej sprawie miała trafić do PKW.
Jedyna droga to protest wyborczy
Aby głosy zostały ponownie przeliczone, do Sądu Najwyższego musi najpierw zostać skierowany protest wyborczy wraz ze wskazaniem dowodów świadczących o nieprawidłowościach. Termin na składanie protestów mija 16 czerwca. Onet.pl podał, że komisji, w których doszło do zamiany wyników, mogło być w skali kraju nawet kilkanaście, a w zdecydowanej większości pomyłki były na korzyść kandydata PiS. Oszacowano, że wynik Karola Nawrockiego mógł zostać zawyżony o ok. 4,5 tys. głosów. Nawet jeśli SN potwierdzi, że w tym lokalach doszło do pomyłki i protesty zostałyby uznane za zasadne, nie byłyby podstawą do uznania nieważności wyborów. Różnica kilku tysięcy głosów na korzyść jednego lub drugiego kandydata nie wpłynęłaby bowiem na to, kto ostatecznie zostanie prezydentem (Trzaskowskiego i Nawrockiego dzieli ok. 370 tys. głosów).
Czytaj również: Ważne spotkanie ws. koalicji 15 października. „Moment przesilenia politycznego”
Źródła: Wyborcza.pl, Onet.pl