Bartosz Michalski, „Wprost”: Dzisiaj bardzo dużo mówimy o wszelkich maści zagrożeniach i przeszkodach. Jakie bariery w rozwijaniu OZE?

Krzysztof Müller, prezes zarządu PGE Energia Odnawialna: Dzisiaj główną barierą dla rozwoju OZE jest brak magazynów energii. Tylko poprzez zwiększony udział magazynów energii w naszym systemie elektroenergetycznym, które mogą pomóc w tym, żeby większa ilość źródeł bezemisyjnych, na dzisiaj są to głównie wiatr i słońce, mogły się w tym systemie zmieścić, funkcjonować i mówiąc tak handlowo: wywierać presję na ceny w dół.

Czy brak jednoznacznych przepisów prawnych dotyczących magazynów energii, zwłaszcza tych działających niezależnie od instalacji OZE, może wyhamować zielone inwestycje? Zwłaszcza że sam pan wspomniał, że nie mamy wystarczającej ilości magazynów energii. Jak temu zaradzić?

Jest jakakolwiek branża, w której przepisy są jednoznaczne? Ja myślę, że to, co się nazywa otoczeniem tak samo niejednoznaczne, tak samo nieprecyzyjne i tak samo zbyt szczegółowe, jak dla wielu innych technologii czy to energetycznych, czy też zupełnie nieenergetycznych.

Przepisów mamy całe mnóstwo, trochę się w nich gubimy. Największym problemem jest ich zmienność. Ale cóż mierzymy się z tym, wszyscy gramy na tym samym boisku, czy to jest PGE, czy to są niezależni inwestorzy, czy to jest magazyn, czy to jest farma wiatrowa, musimy sobie jakoś z tymi przepisami żyć.

PGE na sztandarach ma neutralność klimatyczną do 2050 roku. Jak spółka, której pan jest prezesem, będzie wspomagała w tej zielonej transformacji?

Nam jest troszeczkę łatwiej, ponieważ spółka PGE Energia Odnawialna jest spółką zeroemisyjną od samego początku swojego istnienia. My zaczynaliśmy jako elektrownie szczytowo-pompowe, czyli de facto magazyny energii.

To był nasz najpierw jedyny, a potem główny obszar działalności przez wiele lat. Do tego troszkę elektrowni wodnych. Od lat 2000 poważniej się zainteresowaliśmy energetyką wiatrową. Udało nam się osiągnąć pozycję lidera na rynku energii wiatrowej. Mamy nieomalże 800 MW mocy zainstalowanej w wietrze.

Potem czasy były troszeczkę mniej łaskawe dla wiatru, więc idąc zgodnie z tym trendem, jako branża odnawialna, zwróciliśmy się ku fotowoltaice. Mamy w tej chwili kilkaset MW fotowoltaiki operacyjnej i jeszcze kilkaset w budowie. Moment, w którym dzisiaj jesteśmy, to o czym wspomniałem, bez magazynów dodawanie kolejnych źródeł szczególnie fotowoltaicznych, traci sens ekonomiczny oraz nie ma wielkiego sensu energetycznego. W związku z tym skupiamy się teraz na nadgonieniu opóźnienia w magazynowaniu. No i to jest taki miły powrót do korzeni w firmie, która z tego magazynowania wyrosła.

Pomówmy trochę o infrastrukturze. Czy jest ona dostosowana do OZE?

Mogłoby być lepiej, bo nasze sieci w szczególności dystrybucyjne są dość stare i były projektowane w czasach energetyki scentralizowanej jednokierunkowo. O ile dla samych przewodów jest obojętne, w którą stronę przepływa energia, o tyle dla automatyki, dla urządzeń pomocniczych radzenie sobie z przepływami z dołu do góry mówiąc kolokwialnie, jest troszeczkę bardziej skomplikowane i to na pewno wymaga inwestycji.

Choć ja myślę, że to nie jest największa bariera. Większą barierą tutaj jest podejście operatorów, pewne niezrozumienie roli, jaką magazyn pełni w całym systemie elektroenergetycznym i jak to wpływa na jego zachowanie. No i to słynne sumowanie mocy magazynu i źródła odnawialnego i zastanawianie się, jakie to straszne katastrofy nas spotkają, jak one równocześnie będą chciały, się wcisnąć do sieci. Z mojego punktu widzenia jest trochę absurdalne, bądź to przejaw takiego martwienia się na dwa albo trzy zapasy. Teoretycznie może się zdarzyć, ale praktycznie prawdopodobieństwo czegoś takiego jest bardzo niskie. To raczej musi być awaria niż świadome działanie kogokolwiek. Co więcej, w dzisiejszym czasach urządzenia, które są w stanie fizycznie zapowiedź takiemu wypływowi, są jak najbardziej dostępne i są niezawodne i możemy je instalować, jakby ucinając dyskusję na temat, co by było, gdyby.

O zielonej energii mówi się od wielu lat, na różnych kongresach i debatach. Jak bardzo „zieloni” już jesteśmy? Jakby miał pan ocenić to w skali od 1 do 10?

To trzeba się odwołać do statystyk. Udział zielonej energii, skupmy się tylko na energii elektrycznej, w tej chwili mamy 15-17 procent udziału OZE. Powiedziałbym tak, w skali od 1 do 10 jesteśmy na 1,7. Czy to się może zmienić? Oczywiście, że tak. Są systemy, które są dużo bardziej otwarte na energię odnawialną. Są to systemy często bardzo specyficzne, które na przykład są bardzo dobrze skomunikowane. Są takie kraje, w których moc połączeń transgranicznych jest większa niż moc zainstalowana czy to po stronie wytwarzania, czy po stronie odbioru. Popatrzmy na Szwajcarię, na Węgry, na różne kraje, nie tylko na Danię.

Wspomniał pan o niedostatecznej ilości magazynów energii. Wpisując w przeglądarce frazę „magazyny energii”, od razu podpowiadają się dalsze części zapytania: „czy jest bezpieczna?”, „czy jest opłacalna?”. Widać zatem tę obawę społeczeństwa przed tą technologią. Czy PGE ma w planach jakie działania edukacyjne w tym zakresie?

Jeżeli chodzi o kampanie edukacyjne skierowane na zrozumienie, czym jest magazynowanie energii, to powiedziałbym, że nie prowadzimy ich na miarę naszych potrzeb i moich oczekiwań. Jednym z zadań dla siebie jest dużo większy nacisk na komunikację, na edukację. Z jednej strony właściwie chyba nie ma nic bardziej powszechnego niż magazyny energii elektrycznej. Każdy z nas ich ma po kilka na sobie i w ogóle nam nie przeszkadzają. Z drugiej strony jak te magazyny już mają troszkę większy wymiar niż telefon, to zaczynamy czuć się z nimi nieswojo.

Cała rozmowa w materiale wideo:

Udział
Exit mobile version