
-
Waleń biskajski, jeden z najrzadszych waleni świata, został ponownie zaobserwowany – tym razem u wybrzeży Bostonu po długiej podróży z Irlandii.
-
Jego transatlantycka wędrówka była wydarzeniem niespotykanym wśród tego gatunku, a identyfikację umożliwiła charakterystyczna blizna.
-
Waleń biskajski przez wieki był celem polowań, przez co jego populacja spadła do zaledwie kilkuset osobników – dziś jest krytycznie zagrożony.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Naukowcy twierdzą, że podróżował niemal przez 5000 km i do wód Bostonu dopłynął z Irlandii. Uważa się, że ta wyprawa jest prawdopodobnie pierwszą tego typu wśród północnoatlantyckich waleni biskajskich. Ich światowa populacja liczy obecnie mniej niż 400 osobników i równocześnie należą do najbardziej zagrożonych waleni na świecie.
Waleń o najwyższym statusie zagrożenia wyłonił się z oceanu
Osobnik z gatunku Eubalaena glacialis został udokumentowany w wodach Irlandii w ub.r. Niedawno zauważony został znów u wybrzeży Massachusetts niedaleko Bostonu i badacze wskazują, że to ten sam osobnik, którego sfotografowano w Irlandii latem 2024 r.
Nietypowa blizna po prawej stronie głowy pozwoliła badaczom zidentyfikować nowego, wcześniej niewidzianego osobnika. Najbardziej charakterystyczną cechątych zwierząt są modzele – szorstkie, białe plamy zrogowaciałego naskórka znajdujące się na ich głowach.
-
Bardzo rzadki wieloryb dotarł do Europy. Niestety nie przeżył
Naukowcy nie do końca wiedzą, co skłoniło wieloryba do transatlantyckiej podróży. Eksplorują lub szukają pożywienia. Zmiana klimatu mogła jednak spowodować, że walenie odpłynęły dalej na północ, w chłodniejsze wody Kanady.
Waleń biskajski niemal wiginął wieki temu
Waleń biskajski to gatunek północnego Atlantyku, spotykany niegdyś po Bermudy i Saharę Zachodnią. Teraz żyje w północnym Atlantyku, a we wschodniej jego części, gdzie całkowita populacja wynosi co najwyżej kilkanaście osobników, mogą być już praktycznie wymarłe.
Ma niezwykle łagodną naturę i żyje, żerując blisko brzegów. To było ich przekleństwo, bo wielorybnicy mieli ułatwione zadanie podczas polowań.
Waleń ten ma wielkie pokłady tłuszczu – stanowi aż do 45 proc. masy jego ciała. Tak wysoki odsetek powoduje, że ciało po śmierci unosi się na wodzie. Polującym to odpowiadało.
Gatunek był masowo zabijany jeszcze przed XIX w., kiedy na świecie wieloryby ginęły jeden po drugim. Na przełomie XIX i XX w. mało kto już widział to zwierzę w rodzimym miejscu występowania. W latach 30. XX w. populację waleni biskajskich szacowano na mniej niż 100 zwierząt. Zakaz polowań wprowadzono dopiero w 1967 r.
Według Narodowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA) walenie biskajskie są krytycznie zagrożone wyginięciem, a ich populacja szacowana jest na 370 osobników. Naukowcy każdego roku obserwują mniej więcej połowę populacji w Zatoce Cape Cod w Stanach Zjednoczonych.
W efekcie polowań na wieloryby, wieki temu walenie biskajskie niemal wymarły jako jedne z największych ofiar wielorybnictwa. Polowali na nie już Baskowie w średniowieczu, stąd wzięła się też jego nazwa – waleń biskajski.

