Nikt nie mówił, że będzie łatwo. „Trudne tematy” w procesie tworzenia ujawnień – brzmiał tytuł jednego z paneli, które miały miejsce tego dnia. Mury Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie posłużyły jako forum wymiany doświadczeń, przemyśleń i próby rzucenia światła w ciemniejsze zakamarki dyrektywy CSRD.

Koniec raportów „laurek”

Epoka raportów „laurek” została zakończona, a ESG przestało być tylko modnym hasłem, które można wynieść na sztandary firmy. Podwójna istotność i zaangażowanie audytorów znacząco ograniczają wpływ przedsiębiorstw na ostateczny kształt i zakres ujawnień. W procesie raportowym firmy po raz pierwszy „na poważnie” zderzyły się z zagadnieniami takimi jak kalkulacja emisji w zakresie trzecim, wpływ na społeczności lokalne, bioróżnorodność i prawa człowieka (także w łańcuchu dostaw).

I o tym między innymi rozmawiano podczas wspomnianego panelu.

– Cieszę się, że mogę się podzielić trochę inną perspektywą, która może być zaskakująca np. z perspektywy banku. Jesteśmy dużą firmą, zatrudniamy około 1200 pracowników. Niedługo będzie ich nawet więcej. A 90 procent z nich nie ma swojego maila i komputera. To są pracownicy produkcyjni. Problemem było zatem dotarcie do nich wszystkich – mówiła Patrycja Adamska, ekspert do spraw raportowania ESG i Polityk Wewnętrznych w dr Gerard.

Nie zabrakło również wątpliwości dotyczących tempa wprowadzanych zmian oraz dyrektywy Omnibus.

Duża niepewność

– „Niepewność” jest tutaj słowem klucz. Pamiętam rozmowę z naszym prezesem i zarządem kilka miesięcy temu, jeszcze przed czasem Omnibusa, kiedy w zasadzie mogłam dać sobie rękę uciąć za to, że nowe raportowanie już jest, działa i nic tego nie zmieni. Odpowiadałam na pytanie: a co jeżeli? I uspokajałam: jest to już polskie prawo, dyrektywa CSRD funkcjonuje w UE, nic się nie może zadziać. I kilka miesięcy później poszły słuchy: będzie Omnibus. Kilka tygodni później już mamy przesunięcie o dwa lata. Ja już nie wiem, jak mam rozmawiać z zarządem i mówić im, że to, co w tej chwili już jest, jest pewne. Nie mamy żadnej gwarancji, że za dwa lata ktoś nie powie: dajmy sobie kolejne pięć – wskazała Patrycja Adamska.

Dużo podczas panelu mówiło się również o zarządzaniu ryzykiem.

– Każda odporna organizacja, bez względu na to, czy jest ta dyrektywa CSRD, czy nie, musi antycypować ryzyko. Musi podejść do niego w sposób, który zapewni stabilny rozwój. Działamy jako spółka doradcza w ramach grupy ubezpieczeniowej. Nie wiem, jaka inna branża wie tyle na temat ryzyka. Nie stawiałabym jednak krzyżyka na wspomnianej dyrektywie i samym podejściu jako takim. Jest wiele wartościowych celów i założeń, które można zaadaptować, bez względu na to, czy są one wymagane – powiedziała Ada Eichert managerka z doświadczeniem konsultingowym, specjalizująca się w obszarze raportowania zgodnego z CSRD.

– Raportowanie jest jakimś wynikiem. Tak naprawdę pod CSRD możemy zaraportować, że nie ma planu przejścia. Nikt nam nie każe go mieć, musimy tylko zadeklarować kiedy będzie. Nie ma obowiązku, że przed CSRD ma być pod jakimiś widełkami. To jest również problem, na który należy zwrócić uwagę – mówiła Beata Kubida, menedżerka Zespołu Zrównoważonego Rozwoju i ESG, Santander Bank Polska S.A. Wskazała również, że problemem była dostępność danych od klientów. Dla sektora finansowego to stanowiło największą trudność w trakcie raportowania zgodnego z dyrektywą CSRD.

Udział
Exit mobile version