Zespół badaczy Pierre’a Masselota, statystyka z London School of Hygiene & Tropical Medicine (LSHTM), przeanalizował projekcje zmian klimatycznych dla 854 miast w Europie oraz związek między temperaturą a ryzykiem zgonu w różnych grupach wiekowych. Następnie powiązał je z możliwymi trajektoriami rozwoju społeczno-gospodarczego (tzw. ścieżkami SSP – Shared Socioeconomic Pathways). W szczególności naukowcy sprawdzili trzy główne scenariusze. Pierwszy, w którym emisje szybko spadają, drugi, gdzie ludzkość nie zmienia nic ze swojego dzisiejszego zachowania i trzeci, w którym globalna niestabilność sprawia, że porzucamy próby ograniczania emisji.

We wszystkich rozpatrywanych wersjach globalnego ocieplenia okazało się, że śmiertelność związana z upałami rośnie szybciej, niż ubywa zgonów będących skutkiem zimna. Według wyliczeń badaczy, nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu Europa notowałaby rocznie około 8 tysięcy dodatkowych zgonów spowodowanych efektami wysokich temperatur. W najgorszym wariancie natomiast – prognozującemu największe emisje i najmniejszą adaptację – ten przyrost może wynosić aż 80 tysięcy ofiar rocznie.

Ekstremalne upały mogą zabijać trzy razy więcej Europejczyków123RF/PICSEL

„Chcieliśmy sprawdzić, czy argument, że globalne ocieplenie okaże się korzystne przez zmniejszenie liczby zgonów zimowych, jest uzasadniony” – wyjaśnia dr Pierre Masselot, cytowany w artykule opublikowanym przez „The Guardian”. – „Nasze wyniki pokazują jednak wyraźnie, że wzrost zgonów wywołanych przez upały przeważy nad ewentualnymi korzyściami wynikającymi ze spadku śmiertelności w chłodne dni”.

Zjawisko to zauważalne będzie w całej Europie, ale szczególnie dotkliwie odczuć je mają kraje basenu Morza Śródziemnego – Hiszpania, Włochy, południowa Francja czy Malta, gdzie lokalnie wzrost śmiertelności może być nawet dwukrotnie wyższy niż średnia dla kontynentu. Drugim wyraźnym obszarem narażonym na silne skutki ocieplenia jest region Europy Środkowej, obejmujący tereny od Szwajcarii, przez Austrię, południe Niemiec po południowo-zachodnie regiony Polski. W chłodniejszych częściach kontynentu, np. w Norwegii, niewielki spadek zgonów zimowych początkowo może przynieść nawet skromne korzyści, lecz w późniejszych dekadach rosnące temperatury i coraz częstsze fale upałów także tam mogą ostatecznie ten efekt niwelować.

Nowe scenariusze, stare zagrożenia: upał zabija szybciej niż chłód ustępuje

Badacze podkreślają, że zimno jest „cichym zabójcą” – wywołuje dodatkowy stres organizmu, sprzyjając problemom sercowo-naczyniowym i oddechowym. Natomiast upał działa bardzo intensywnie, zwłaszcza na osoby starsze lub cierpiące na choroby przewlekłe. Jak zauważył w rozmowie z „The Guardian” prof. Tim Osborn, klimatolog z University of East Anglia, „Wzrost liczby zgonów w czasie gorących temperatur będzie większy niż spadek liczby zgonów przy chłodniejszych, łagodniejszych zimach”.

Wyniki analizy wykazały ponadto, że jeżeli Europa będzie się poruszać po ścieżce wysokich emisji i niskiej adaptacji, to łączna dodatkowa liczba śmiertelnych ofiar wysokich temperatur przekroczy – do końca XXI wieku – nawet 2,3 mln. Oznacza to ok. 50% wzrost umieralności związanej z temperaturą, licząc w odniesieniu do obecnej sytuacji.

Co jednak ważne, projektowane zmiany klimatu i wzrost średnich temperatur nie ograniczają się wyłącznie do efektu statystycznej „cieplejszej zimy”. Szczególnie zabójcze okazują się intensywne fale upałów, wzmacniane przez efekt miejskiej wyspy ciepła – zwłaszcza w wielkich aglomeracjach. Według autorów pracy, miasta w Europie Środkowej i Południowej doświadczą w najbliższych dekadach nie tylko dłuższych i częstszych okresów upałów, ale także wyższych temperatur nocnych, które zapobiegają regeneracji organizmu.

Wrocław123RF/PICSEL

 – „Jeśli wprowadzonoby nowy lek, którego działanie uboczne powodowałoby zgony na masową skalę, trudno byłoby usprawiedliwiać jego stosowanie argumentem, że ten lek mógłby w innej sytuacji pomóc podobnej liczbie osób” – ocenił w badaniu dr Erich Fischer, klimatolog z Politechniki Federalnej (ETH) w Zurychu, odnosząc się do tezy o „wyrównywaniu się” zysków i strat między spadkiem zgonów przy chłodach a wzrostem liczby ofiar upałów.

Polska i region Europy Środkowej: drugi „gorący punkt” zagrożenia

Choć największy przyrost śmiertelności widoczny jest w basenie Morza Śródziemnego, to analiza akcentuje również zagrożenia dla państw Europy Środkowej, zwłaszcza w strefie obejmującej południe Niemiec, Austrię, Szwajcarię oraz przyległe regiony Czech i południowo-zachodniej Polski. Powodem jest nie tylko wzrost temperatur, lecz także struktura demograficzna tych społeczeństw: starzejąca się populacja jest bardziej narażona na komplikacje zdrowotne podczas ekstremalnych upałów.

Według szacunków, w scenariuszu „biznes jak zwykle” (wysokie emisje, niewielkie dostosowanie) region ten może odnotować znaczne przyrosty liczby zgonów. Polskie miasta z południa kraju – zwłaszcza w rejonie górskim – mimo łagodniejszych zim, nie zyskają wystarczająco na malejącej liczbie zgonów z powodu zimna, by zrównoważyć szybszy wzrost śmiertelności od upałów.

Dane cytowane w „Nature Medicine” jednoznacznie wskazują, że w obecnych warunkach krzywe śmiertelności dla chłodu są łagodniejsze, zaś dla upałów bardziej strome. Każdy dodatkowy stopień temperatury po przekroczeniu tzw. temperatury minimalnej śmiertelności (MMT) zwiększa ryzyko zgonu bardziej, niż analogiczne oddalenie się w stronę chłodu je zmniejsza. Efekt ten jest szczególnie intensywny w miastach: ścisła zabudowa, asfalt i beton akumulują ciepło, ograniczając nocne wychładzanie. W efekcie nawet krótkie fale rekordowych upałów potrafią wywołać ogromny wzrost liczby ofiar w ciągu kilku dni.

Jak zastrzegają autorzy, przeliczenia te dotyczą wyłącznie obszarów zurbanizowanych. Na wsi, co do zasady, efekt „miejskiej wyspy ciepła” jest słabszy, a lokalne różnice w ekspozycji na skrajne temperatury mogą być mniejsze. Równocześnie brak jednak wsparcia zorganizowanej infrastruktury zdrowotnej może zwiększać ryzyko w regionach słabiej zurbanizowanych, choć w modelu uśredniającym jest to trudniejsze do zmierzenia.

Analiza ta nie uwzględnia także innych negatywnych skutków wyższych temperatur, na przykład pogorszenia się jakości powietrza przy długotrwałych upałach, wzmożonych pożarów lasów, niedoborów wody ani możliwych fal migracyjnych spowodowanych ekstremami pogodowymi. Jak zauważyła prof. Madeleine Thomson z fundacji Wellcome (także cytowana w „The Guardian”): – „Ekstremalne upały nie tylko zabijają, ale łączą się też z szerokim spektrum problemów zdrowotnych, m.in. zaburzeniami pracy serca, poronieniami czy złym stanem psychicznym”.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version