Komisja Europejska w opublikowanej w czwartek Białej Księdze stwierdza, że kluczowe dla bezpieczeństwa są wystarczające dostawy broni i przemysł obronny. „Europa musi inwestować w bezpieczeństwo i obronę kontynentu, jednocześnie nadal wspierając Ukrainę w obronie przed agresją Rosji”. To krok w dobrym kierunku – mówi Karen van Loon, ekspertka z holenderskiego Instytutu Clingendael.

Liczby pokazujące liczebność europejskich armii na papierze, wyglądają imponująco. Jeśli Europa miałaby się bronić przed rosyjską inwazją bez amerykańskiego wsparcia, teoretycznie powinna sobie poradzić, gdyż miałaby prawie 1,5 miliona żołnierzy, czyli więcej niż Rosja i USA razem wzięte – oba kraje mają armię liczącą około 1,3 miliona. W praktyce siła bojowa europejskich armii jest znacznie mniejsza – tłumaczy Karen de Loon. Powodem są niedoinwestowanie oraz fragmentarycznie podejmowane decyzje.

Zobacz wideo Trump zachwieje NATO? „To byłby błąd”

Analityczka wylicza słabe punkty europejskiej obrony

Autorka analizy „Europejska obronność: Konieczność wrzucenia piątego biegu” w rozmowie z Gazeta.pl wylicza słabe punkty europejskiej obrony. Pierwszym jest zbyt mała ilość broni w europejskich armiach. -Musimy ją produkować w ramach Unii, aby uniezależnić się od zewnętrznych dostawców, chociażby USA. Jeśli Amerykanie zdecydują o zaprzestaniu współpracy, to bez naszej własnej produkcji znajdziemy się w niebezpieczeństwie – mówi ekspertka.

Drugim problemem jest niekompatybilność broni produkowanej w Unii. – Obrona jest priorytetem narodowym, więc każdy kraj podejmuje swoje własne decyzje w tej kwestii. Skutek jest taki, że np. systemy uzbrojenia francuskich i włoskich czołgów na tyle różnią się od siebie, że dla francuskiego żołnierza operowanie włoskim czołgiem nie jest proste. To jest coś, co należy zmienić – podkreśla.

Europejska armia? Lepiej postawić na armie narodowe

Kolejny problem to utworzenie europejskiej armii. Pomysł ten jest niemożliwy do zrealizowania, gdyż – zdaniem ekspertki – dla każdego kraju jego własne bezpieczeństwo jest najważniejsze. – Dlatego lepiej jest mieć armie narodowe, które są kompatybilne, razem ćwiczą i łączy je doktryna umożliwiająca współpracę na wielu poziomach – ocenia.

Wyzwaniem dla armii w razie konfliktu będzie także transport i logistyka w granicach Unii. Ze względu na niewystarczająco rozbudowaną i zmodernizowaną infrastrukturę oraz biurokrację gotowość operacyjna wojska, zwłaszcza na wschodnich granicach Unii, jest ograniczona.

Poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa stanowi wojna hybrydowa. Obnaża ona dodatkowo słabe strony europejskiej obrony – pisze ekspertka. Poszczególne kraje mają coraz częściej do czynienia z kampaniami dezinformacyjnymi i cyberatakami na krytyczną infrastrukturę, jak sieci energetyczne, podwodne kable czy banki.

Trudno ocenić, ile czasu zajmie dozbrajanie Unii. Karen van Loon szacuje, że podciągnięcie armii na odpowiedni poziom może trwać dobrych kilka lat. Część krajów unijnych obawia się, że jeśli w tym czasie prezydent Donald Trump wycofa Stany Zjednoczone z NATO, to Europa w razie konfliktu sobie nie poradzi.

Wspólnota planuje przejąć rolę Amerykanów w NATO

„Financial Times” rozmawiał z czterema urzędnikami unijnymi zaangażowanymi w prace nad planem stopniowego przenoszenia ciężaru militarnej i finansowej obrony Europy ze Stanów Zjednoczonych na Europejczyków. Wielka Brytania, Francja, Niemcy i kraje nordyckie, które prowadzą „nieformalne, ale zorganizowane rozmowy”, mają nadzieję, że plan przekona Donalda Trumpa, aby nie podejmował nagłych decyzji. Dzięki temu Europa zyska czas na nadrobienie zaległości. ” Aby odnieść sukces, potrzebujemy długoterminowych kontraktów produkcyjnych, które np. umożliwią zwiększanie zapasów amunicji. Konieczny jest priorytetowy dostęp do surowców naturalnych oraz zatrudnienie większej liczby wykwalifikowanej siły roboczej. Można to osiągnąć, oferując na przykład wyższe pensje lub nagrody, aby zwiększyć atrakcyjność pracy w tych sektorach – powiedziała Karen van Loon.

Poszczególne rz±dy już szukają możliwości na rozpoczęcie produkcji sprzętu obronnego. Holenderskie Ministerstwo Obrony proponuje prywatnym firmom zaangażowanie się we wzmacnianie obronności. Należący do holenderskiej Grupy VDL producent samochodów Nedcar przekształca salę produkcyjną do celów obronnych, aby wytwarzać w niej tysiące dronów. Ministerstwo Obrony zamierza tę salę, wielkości dziesięciu boisk do piłki nożnej, wynajmować. VDL nie zamierza poprzestać na dronach. W dalszej kolejności chce uruchomić produkcję pojazdów terenowych i innego sprzętu wojskowego.

W La Spezia Włosi i Niemcy połączyli siły, aby stworzyć hipernowoczesny czołg. Nowa maszyna będzie połączeniem czołgu bojowego PantherKF51 firmy Rheinmetall z włoską elektroniką firmy Leonardo.

Eksperci przypuszczają, że raczej niemożliwe jest, aby Europa całkowite uniezależniła się od amerykańskich produktów obronnych. Ważne jednak, aby starała się to zrobić w jak największym stopniu, bo – jak pisze Karen van Loon – „nadeszła godzina Europy. Teraz albo nigdy”.

Udział
Exit mobile version