Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych został ustanowiony w 2008 roku na dzień 23 sierpnia. Wtedy przypada bowiem rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.
– Przypominamy o ofiarach różnych totalitaryzmów w rocznicę wydarzenia, które symbolizuje współpracę dwóch reżimów totalitarnych. To wtedy, paradoksalnie w pakcie o nieagresji, w tajnym protokole podpisano podział Europy, zwłaszcza naszej części – wskazał Rafał Rogulski w rozmowie z Polsat News.
Jak dodał szef Instytutu Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność, „chcemy przypomnieć, że to był początek całego szeregu dramatów, wliczając w to również Holocaust”.
Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Niektórzy cierpieli wielokrotnie
Europejska Sieć Pamięć i Solidarność co roku z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych przypomina historie ludzi, którzy padli ofiarami totalitaryzmów. – Chcemy, by w poszczególnych latach pojawiały się osoby z różnych krajów, związane z różnymi religiami, które cierpiały na skutek różnych totalitaryzmów. Oczywiście są też takie, które cierpiały od dwóch reżimów. Mamy postać takiego Ukraińca, który najpierw cierpiał w nazistowskich Niemczech, potem komunistycznym Związku Sowieckim, a potem go zabili Rosjanie podczas obecnej wojny – powiedział Rogulski.
Zwrócił jednak uwagę, że „nie wszystkie te historie są dramatyczne„. – Niektóre z tych opowieści mają w sobie element bardzo pozytywny. Są też jednak dramaty i chcemy pokazać jak wielopłaszczyznowa i wspólna dla wielu narodów było doświadczenie bycia konfrontowanym z różnymi totalitaryzmami – nadmienił.
Rafał Rogulski zaznaczył, że ofiarami totalitaryzmów są nie tylko osoby, które bezpośrednio ich doświadczyły, ale również ich bliscy, którzy w pewien sposób dziedziczą traumy.
Zagrożenie totalitaryzmem przede wszystkim ze strony Rosji
Obecnie również Europa musi mierzyć się z zagrożeniem ze strony reżimów totalitarnych, przede wszystkim ze strony Rosji. – Jak najbardziej stykamy się z totalitaryzmem w Rosji. Konfrontujemy się z nim wspólnie, choć oczywiście my inaczej niż Ukraińcy. Co więcej, mamy poczucie zagrożenia i to nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej, ale też na Zachodzie – mówił Rogulski na antenie Polsat News.
Ekspert zauważył, że o ile w większości państw europejskich nauka o historii związanej z totalitaryzmami jest naucza w sposób rzetelny, o tyle nie można powiedzieć tego samego o państwach takich jak Rosja, gdzie historia często jest zafałszowywana. – Mówimy teraz o reżimie totalitarnym działającym w kraju sąsiednim, zarządzanym niedemokratycznie, w którym od lat nie odbywa się nic innego jak pranie mózgów – przypomniał Rogulski.
Według niego to wspólne poczucie zagrożenia daje nadzieję na powstrzymanie konfliktu między Rosją a Europą. – Jest nadzieja, że być może współpracując i tworząc wspólny front przeciwko Putinowi uda się uniknąć szerszego konfliktu – podkreślił, dodając, że „taki rodzaj współpracy to coś wyjątkowego w historii świata”.
– To jak się naucza historii w Rosji nie ma nic wspólnego z nauczaniem w państwach demokratycznych. Mamy do czynienia z całymi pokoleniami, które uczą się zmanipulowanej wersji historii – dodał.
- Rosyjskie dokumenty mówią same za siebie. „Zakończyć wojnę do 2026 roku”
- Ukraina odpowiada rzecznikowi Nawrockiego. „Nie mamy w planach zmieniać stanowiska”